Wróciłam

. I własnego ogrodu nie poznaję

... Porosło wszystko na maxa, nie tylko zielsko.
Na dzień dobry ruszyłam z opryskami - dziś RT 3ml/l roztworu. Tu i ówdzie pojawił się mączniak, nie chcę by się rozlazł po całości. Róże lekko podgryzione przez gąsieniczki - usunęłam mechanicznie i opryskałam. Rozdeptałam parę brązowych "golasów" (bleee, paskudne są...). Zrobiłam wizję lokalną w temacie żywopłotu. No roboty po kokardy

. Nie ma to-tamto, trzeba zrobić listę z punkcikami

i zacząć je odhaczać

.
Na razie pierwszy z listy - miskant
Red Cloud dla Iwony.
No nie jest jakoś nachalnie czerwony, ale to może być wina rozproszonego światła przedpołudniem. Zobaczę pod wieczór.
A widok ogólny na busz - voila:
Dużo spalonego przez słońce, dużo spłowiałego. Trzeba ciąć
I jeszcze jedno - sprawa absolutnie pozaogrodowa, ale bardzo ważna. Sprawdźcie, czy wasi bliscy (zwłaszcza starsi) są przygotowani na kontakt z hakerami - naciągaczami. Wydaje się, że jest to trąbione w mediach na okrągło, że wszyscy wiedzą, a potem nagle okazuje się, że dranie znów kogoś obrobili

. Teraz na tapecie jest policjant walczący z hakerami

. Właśnie przerabiam to na własnej rodzinie