
Ten sezon jest dla mnie intensywny jak żaden do tej pory. Zakładanie nowej części, zmiany na starej, przy jednoczesnej domowej edukacji sprawiają, że dni mijają mi w tempie ekspresowym. Cieszę się chłodnym i deszczowym majem, nie lubię upałów, a przy tej ilości nowych roślin, które wsadziłam, nie mogłabym sobie wymarzyć lepszej pogody. Choć walka z chwastami na nowej części przypomina mi syzyfowe prace, liczę, że tegoroczna determinacja zaowocuje mniejszą ilością chwastów w kolejnych sezonach

Lilaki posadziłam jesienią po drugiej stronie tarasu, teraz ich oszałamiający zapach uderza z obu stron.

Rabata północna, którą założyłam kompostując odpady przez zimę, dojrzewa.
