Jeszcze będą. Ja się w tym roku nie spinam, posadzę szafirki od Tess, dosadzę trochę krokusów i cebulic. Tulipany w donicach mi się nie udały, więc wsadzę do gruntu te, które się będą nadawały i już. Aa no i te dzisiejsze narcyzy.
Szkoda, że nie zrobiłam fotek zawilców u Tess... Po nocach mi się śnią. U mnie to będzie ich debiut, ciekawe czy mnie polubią. Teoretycznie warunki wymarzone.
To zgrubienie to miejsce szczepienia. Ta roślina jest zaszczepiona na winobluszczu pięciolistkowym. Dzięki temu jej mrozoodporność jest wysoka . Trochę mnie dziwi, że tak szybko pojawiają się odrosty z podkładki, bo najczęściej miejsce szczepienia jest zalane woskiem.
Tak, zdecydowanie usuwaj te liście i pędy, jeśli się pojawią, I obserwuj stale.
Czy masz przed winobluszczem coś posadzone? Bo jeśli nie, to te inne w formie i kolorze liście to odrost od podkładki. Trzeba go usunąć, bo zdominuje resztę (jako ten silniejszy ).
Gasienice widziałam na bukszpanach zerujące w lipcu, wtedy jeszcze nie byłam pewna ze to one, bo cos kiedys czytałam ale myslalam, ze mnie to nie spotka. Z urlopu wrociłam 20 lipca i wtedy widziałam juz wygryzione liscie i gasienice. Wiec u mnie pierwszy rzut wiosenny albo przeszedl niezauważony, albo dopiero teraz był. Zaatakowalam je Mospilanem (to info dla Kasi) . Mam juz w pułapkach fermonowych kolejne ćmy złapane (dzisiaj chyba pokaze fotki wieczorem) wiec czuję ze wkrotce bedzie wylęg kolejnego pokolenia. Czekam uzbrojona w Proteus (a nie jak blednie pisałam Prometeus . Tess dzieki za czujność!
Na razie bukszpany żyja i wypuszczaja młode w na wygryzionych miejscach, zatem jest szansa ze dadza radę.
Kasia W z tej samej wsi co ja tez niestey ma ćmę bukszpanowa a w inym miejscu przy drodze, ktora mijam codziennie od kilku lat podziwiałam stare dorodne wielkie kule bukszpaniwe wielkosci człowieka. Niestety pod koniec lipca gdy wrociłam z urlopu wygladały jak uschnięte. To ten sam moment kiedy widziałam gasienice u mnie. Wiec ćma rozprzestrzenia sie we Wrocławiu. Prawdopodobnie przywlekłam ja z którejś ze szkółki z roslinami. Licze, ze zatrzymam jej inwazje w moim ogrodzie. U sasiadki niemal za moim płotem jeszcze jej nie ma, wiec chyba na razie stołuje sie wyłacznie u mnie
Agnieszka ta roza na zdjeciu to Bonica, bezproblemowa róza obficie kwitnąca w kilku rzutach az do mrozow. Niesty lubi ją plamistośc, ale ktora roza na to nie cierpi?
- adresowana do ogrodniczek/ogrodników z Warszawy i niedalekich okolic, którzy mają wątpliwą przyjemność goszczenia w swoich ogrodach rzeczoną ćmę i obserwują jej niszczycielskie działania.
Tess! Nie mam wiedzy, ani doświadczenia w stosowaniu pułapek. Weź to proszę pod uwagę przy czytaniu tego postu
Pułapki mają jakiś obszar oddziaływania. Każda inny. Jeżeli obszar oddziaływania wykracza poza naszą działkę, to pułapki przyciągną na nią ćmy, ale w celu ich złapania. Samiec po zapachu będzie leciał do samicy żeby ją zapłodnić, a zamiast tego wpadnie do pułapki.
Chyba może tak się zdarzyć, że samiec, lecąc do pułapki, spotka samicę i to nią się zainteresuje Ale wydaje się, że ta samica przyciągnęłaby go i bez naszej pułapki.
Samce motyli też wydzielają feromony. W Wikipedii pod hasłem "Motyle" jest informacja, że wabi i jedna, i druga strona. Pewnie tak jest też w przypadku cydalima perspectalis.
Nie wiem, czy duże zagrożenie stanowi fakt, że lecący do pułapki, czy też znajdujący się w niej jeszcze żyjący samiec, mogą, wydzielanymi przez siebie zapachami, przyciągnąć samicę. I czy z tego tylko powodu należy zrezygnować z pułapki? Na pewno trzeba te samce szybko z pułapek usuwać i zabijać.
Pochodząca z Krakowa marta_gora, która jest bardzo zaangażowana w kampanię informacyjną o cydalima perspectalis, stosowała te pułapki i je poleca, więc może warto?
Poszukuję informacji o tym, czy dorosła samica cydalimy perspectalis przez cały okres swojego życia jest zdolna do zapłodnienia, czy też tylko przez pewien czas. Na tę drugą możliwość wskazywałyby informacje Danusi o tym, że są określone pory żerowania gąsienic. Czy znacie odpowiedź na to pytanie?
Dziękuję, bardzo chętnie się przy jakiejś okazji wproszę do Ciebie Tym bardziej, że bardzo skąpisz zdjęć w tym sezonie, oj niedobra Ty. Tylko nie wiem jak z tymi piwoniami będzie
Bo to tak spontanicznie było - chyba od czerwca zgrać się terminami nie mogłyśmy
Anula zapraszam, ale uprzedzam - każdy kto teraz do mnie przyjedzie, musi wyjechać z piwoniami
Dziewczyny, nie wierzcie w: "wyniosłam jej pół ogrodu". Tylko kilka roślin.
Przywrotnik alpejski, mam go od dziesięcioleci.
Małżonek dziękuje i ubolewa, że więcej roślin nie wywiozłyście
Oczywiście, że Cię nawiedzę (bez małżonka, on ma swoje przyjemności)
Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłyście. Bardzo było mi miło. Szkoda, że tak szybko czas minął.