Tak, odmiana to Frosty Morn

.
Nie jestem pewna co poszło nie tak w tym roku, czy przenaworzenie, zimnica, czy coś jeszcze. Generalnie krzaczki są mikre, bardzo długo cierpiały na zwijanie liści w takie ciasne ślimaczki, potem przez chwilę dopadła je sucha zgnilizna, na co za waszą radą zrobiłam oprysk. Owoce albo 1 byk na cały krzaczek, albo taka marna drobnica, dużo też kwiatów odpadło zanim się zdążyły zapylić, także słabo to wyszło. Na pocieszenie te co zebraliśmy były/są bardzo smaczne.