Rozpoczynam ten wątek licząc na Wasze rady i wymianę doświadczeń w walce z tym szkodnikiem. Kiedy pierwszy raz dochowałam się lilii w moim ogrodzie pojawiły się na nich małe,czerwone chrząszcze i zaczęły zajadać ich liście.W zeszłym roku wyhodowałam też moje pierwsze szachownice cesarskie i na nich również pojawiły się poskrzypki. Czy u Was również pojawia się ten uciążliwy szkodnik? Jeżeli tak,to jak go zwalczacie? Ja do tej pory po prostu przeglądam kilka razy moje roślinki i zbieram te paskudne "robale",ale przyznam,że to zabiera dość dużo czasu i trzeba to robić systematycznie. Czy ktoś z Was zwalcza poskrzypkę liliową metodą chemiczną? Czym na przykład?

ja zwalczam ręcznie zbieram i depczę , ale miałam jeden taki rok , kiedy musiałam prysnąć , bo było dużo . ale po chemii populacja tak się zmniejszyła że teraz są pojedyncze pary . obserwuje i zbieram w rękawiczce

Paluszkami własnymi trzeba zbierać najczęściej udaje sie po 2 naraz bo kopulują na liściach lili i niszczyc pomaranczowe jaja

Czyli to jednak najskuteczniejsza metoda. Trzeba to robić systematycznie i do skutku,bo poskrzypka może doszczętnie zrujnować rośliny,włącznie z pąkami kwiatowymi U nie też często udaje mi się niszczyć je parami. Ale o tych pomarańczowych jajach nie wiedziałam,dziękuję za radę

Najważniejsze to nie dopuścić żeby obżarły liście

Zbieram do słoika i niszczę.

W miłosnym uścisku

Poskrzypka liliowa jest odporna na środki chemiczne. Paskudne są jej larwy schowane w czarnej mazi. Tylko częste przeglądanie roślin i systematyczne mechaniczne ich niszczenie daje efekty

W zeszłym roku skutecznie pomógł mi środek na mszyce w aerozolu (z hipermarketu budowlanego). Środek skutecznie wytępił larwy