Hej Agnieszko
Mówisz że już górki Tylko czemu ta górka taka duża ?

Witam was kochani po długim urlopie.
Urlop był cudowny ,góry ,dużo śniegu i codzienne szaleństwo na nartach.

Wróciłam z masą cudownych wrażeń i .....nogą w gipsie
Pijany gościu wjechał na mnie na stoku z taka siłą ,że myślałam że cała się połamałam .
Zanim się pozbierałam jego oczywiście już nie było

Szczęście że wypadek był dzień przed wyjazdem ,i nie zepsuł mi całego urlopu

Z pozdrowieniami

witaj Ewuniu

kurcze, jaka nieprzyjemna sprawa z nogą , pijani powinni mieć zakaz jazdy

a tak serio to duuużo zdrówka życzę , i oby noga szybko i bez komplikacji się zrosła

Beatko masz rację pijani narciarze są bardzo dużym zagrożeniem na stoku,
Ale tak to jest jak ktoś pije grzańce nie dla tego aby się rozgrzać

Cześć Ewa, fajnie, że niemal do końca wyjazd się udał współczuję złamanej nogi mówisz, że facet nawet się nie zatrzymał żeby pomóc? to jakiś straszny prostak.....
Fajnie, że już jesteś z nami, pokaż trochę zdjęć
Pozdrawiam

Ewa, piękny widok, powrót z jedna nogą chorą...czyli kilka juz was bidulek poszkodowanych est!
pozdrawiam

Kasiu prostak to mało powiedziane ,wstyd bo to był Polak ,a byliśmy na Słowacji.
Dlaczego zawsze musi się taka gadzina trafić , dzięki której mamy taka opinię za granicą

Irenko a kto ma jeszcze chora nóżkę,jeszcze nie nadrobiłam urlopowych zaległości

Nie zabraliśmy ze sobą laptopa ,taka umowa między dziećmi a nami
wszystkim nam to dobrze zrobiło za to jak wróciliśmy to wojna kto pierwszy

Ojoj ale się narobiło...
Ja tam na stoku miałam zaufanie do innych narciarzy bardziej niż do siebie do niedawna. Jak to trzeba mieć oczy dookoła głowy.
No to teraz masz dużo czasu do nadrobienia zaległości ogrodowiskowych

Agnieszko masz racje teraz będę miała czas na nadrobienie zaległości,,ale ja nie jestem z tego zadowolona
Dopiero co wróciłam do pracy po długim zwolnieniu po operacji i teraz ten wypadek znowu zwolnienie na parę tygodni .
Kurcze aż się boje reakcji mojej szefowej

Oj to rzeczywiście lekko stresujące.
No ale przecież nie Twoja wina. Mam nadzieję że szefowa okaże zrozumienie