Gdzie jesteś » Forum » Róże » Przedawkowanie nawozów

Pokaż wątki Pokaż posty

Przedawkowanie nawozów

Moniika 08:37, 13 lip 2012


Dołączył: 04 gru 2010
Posty: 2777
nebel napisał(a)
Dobrze więc będę pisała o wszyskim co mnie nurtuje na forum, macie rację.
Napisałam do AniDS między innymi o tym,że na rynku barkuje dobrych, praktycznych odpowiadających na konkretne problemy publikacji.
Zanim kupiłam sobie sadzonki róż, zaopatrzyłam się w parę poradników. Ale jak już mam róże w swoim ogrodzie okazało sie,że w żadnej z tych książek nie mogę znależć odpowiedzi na problemy, z którymi przychodzi mi się zmierzyć.
Moja intuicja podpowiadała mi, że to o czym pisałam wcześniej to problem z przenawożeniem - potwiedziłyście to i to bardzo szybko i to mi chodzi.
Bardzo chętnie przeglądam forum, oglądam te wszyskie piękne zdjęcia zamieszczone na stronie. Chciałabym również mieć taki piekny ogród jak prezentowany na tych wszyskich fotkach, ale żeby tak było trzeba zmierzyć się z wieloma problemami.
Mój nastepny jest taki!
Łodyga róży (wielokwiatowej) jest gruba, mocna, krzak zdrowy. Ma bardzo duży kwiat(y) i nagle łamie się u samej nasady.
Moje przypuszczenie powodu - mam za płytko posadzone krzewy?
Zamieszczam zdjęcia mojego ogrodu(prosiła o to Monika352) mam nadzieje, że mi się uda!
Pozdrawiam





Ta figurka na pierwszym zdjęciu słodka i obok kawałek fajnej donice widać masz tez ogrod zimowy jak widzę? Zazdroszczę bo ja mogę przechowywać rośliny tylko w garażu lub na strychu i kiepsko mi to wychodzi.. A u Ciebie tyle możliwości!!! Wystawie potem zdjęcie dwóch pelargoni które udało mi sie przezimowac! Nie uwierzysz jakie ładne!!! Chyba lepiej kwitnie niż w zeszłym roku!!! Wpadnij zobaczyć moje róże , zapraszam Cię serdecznie : Moj ogródek pod Gdanskiem , to moj wątek . Teraz muszę zrobic córce śniadanie... Chociaż sama powinna sobie robić ale jej sie nie chce...
____________________
Mój ogródek pod Gdańskiem
agata_chrosc... 10:01, 13 lip 2012


Dołączył: 28 lis 2011
Posty: 5351
magja_ napisał(a)
Dziewczyny - obornik nie odkwasza. Owszem - świeży ma odczyn zasadowy > 8, ale w trakcie leżakowania - w zasadzie można takie obserwacje prowadzić codziennie i zauważy się zmiany - to ph spada. Przekompostowany - zleżały obornik nie zmieni odczynu gleby kwaśnej - ewentualnie lekko podniesie w obrębie kwaśnego ph / badania pokazują różnie/ ale ziemię o odczynie zasadowym i obojętnym lekko zakwasza bo jest m.in. naturalnym źródłem siarki.
Stąd rolnik jesienią wyrzucał na pole obornik a wiosną je wapnował - przynajmniej próbował podnieść odczyn, bo obornik jest też buforem.

Pod hortensje i rododendrony można stosować obornik i gnojowicę , ale już nie gnojówkę, a pod róże jak dacie skończą się problemy z chorobami. Mam nadzieję że Ania to potwierdzi.


Co do zakwaszania czy odkwaszania to dyskutowac nie będę bo oczywiście żadnych badań nie prowadziłam - to wyłacznie wiedza teoretyczna. Ale w wielu miejscach czytałam też, że wapnowanie ma na celu nie tylko zmianę ph, ale także poprawę struktury gleby. A rolnik zazwyczaj daje na pole obornik dość świeży - stąd ten zapaszek unoszący się nad polami. Taki obornik daje na jesieni i przez zimę on sobie w ziemi leży i gleba na wiosnę jest gotowa do siewu. Gdyby taki sam obornik dac pod róże to by je spaliło. A taki świeży obornik właśnie odkwasza - no chyba, że wszystko co czytałam do tej pory to jakieś kompletne bzdury, czego oczywiście wykluczyć nie mogę. Natomiast to, że przedawkowanie nawozu, także obornika, skutkuje problemami, to przekonałam się na własnej skórze w tym roku wiosną. Dlatego myślę, że różom podlewanym co tydzień gnojówką już na prawdę należy się długi okres wytchnienia. A problemy z chorobami niestety od obornika się nie kończą, o czym też przekonałam się w tym roku. Wszystkie róże zostały nawiezione przekompostowanym obornikiem i łapią plamistość jak zwykle.
____________________
ogród w Holandi
nebel 10:24, 13 lip 2012


Dołączył: 12 lip 2012
Posty: 2465
Figurka jest beznadziejna, ale póki co nie znalazłam niczego innego, jej funkcją jest "trzymanie i zamaskowanie kranu". Potrzebowałam czegoś trwałego do przymocowania rury z wodą i kranu na pewnej wysokości i kupiłam figurkę jest z betonu, więc jest ciężka i stabilna, ale denerwował mnie jej kolor, więc zrobiłam co zrobiłam. W zeszłym roku chciałam ją wymienić, ale nigdzie nie znalazłam niczego co by ją zastąpiło, więc czekam może jak nie zmarnuję moich róż to jedna obok niej posadzona powinna ją trochę "przysłonić"
Co do ogrodu zimowego to nie mam i nie planuję. Miejsce, które widać nazywam werandą i spędzam tam wiele czasu, ale jest to południowo-zachodnia strona w związku z tym są bardzo duże różnice temperatur, żadne rośliny tego nie wytrzymają, więc nawet nie próbuję tam ich wstawiać, ale jest to miejsce w którym jemy posiłki, deszcz pada co chwilę, za chwilę wychodzi słońce sama wiesz co się dzieje.
Dziękuję za podpowiedz o podpieraniu róż, właśnie dlatego szukam pomocy bo zdaję sobie sprawę z problemów, a proste rozwiązania innych są czasami najlepszymi. Na Twój wątek będę na pewno zaglądała
____________________
Ogród Nebel
nebel 10:35, 13 lip 2012


Dołączył: 12 lip 2012
Posty: 2465
agata_chroscicka napisał(a)

Dziewczyny - obornik nie odkwasza. Owszem - świeży ma odczyn zasadowy > 8, ale w trakcie leżakowania - w zasadzie można takie obserwacje prowadzić codziennie i zauważy się zmiany - to ph spada. Przekompostowany - zleżały obornik nie zmieni odczynu gleby kwaśnej - ewentualnie lekko podniesie w obrębie kwaśnego ph / badania pokazują różnie/ ale ziemię o odczynie zasadowym i obojętnym lekko zakwasza bo jest m.in. naturalnym źródłem siarki.
Stąd rolnik jesienią wyrzucał na pole obornik a wiosną je wapnował - przynajmniej próbował podnieść odczyn, bo obornik jest też buforem.

Pod hortensje i rododendrony można stosować obornik i gnojowicę , ale już nie gnojówkę, a pod róże jak dacie skończą się problemy z chorobami. Mam nadzieję że Ania to potwierdzi.


Co do zakwaszania czy odkwaszania to dyskutowac nie będę bo oczywiście żadnych badań nie prowadziłam - to wyłacznie wiedza teoretyczna. Ale w wielu miejscach czytałam też, że wapnowanie ma na celu nie tylko zmianę ph, ale także poprawę struktury gleby. A rolnik zazwyczaj daje na pole obornik dość świeży - stąd ten zapaszek unoszący się nad polami. Taki obornik daje na jesieni i przez zimę on sobie w ziemi leży i gleba na wiosnę jest gotowa do siewu. Gdyby taki sam obornik dac pod róże to by je spaliło. A taki świeży obornik właśnie odkwasza - no chyba, że wszystko co czytałam do tej pory to jakieś kompletne bzdury, czego oczywiście wykluczyć nie mogę. Natomiast to, że przedawkowanie nawozu, także obornika, skutkuje problemami, to przekonałam się na własnej skórze w tym roku wiosną. Dlatego myślę, że różom podlewanym co tydzień gnojówką już na prawdę należy się długi okres wytchnienia. A problemy z chorobami niestety od obornika się nie kończą, o czym też przekonałam się w tym roku. Wszystkie róże zostały nawiezione przekompostowanym obornikiem i łapią plamistość jak zwykle.

Agata ma wiele racji, sama mam już pewne doświadczenie z obornikiem(mój jest juz tak stary, ze nie ma żadnego zapachu, ale jest obornikiem)
A moje doświadczenie z nim. W zeszłym roku na zimę rozłożym trochę obornika pod paroma dzrewami owocowymi, ale poniżej mam posadzoną borówkę amerykańską. Deszcz spływa u mnie z pewnej dosyć sporej pochyłości. W każdym razie deszcz z rozpuszczonym obornikiem, odkwasił ziemię pod borówką tak, że jedna z nich zupełnie zmarniała, a resztę będę musiała w tym roku przesadzić w nowe odpowiednie podłoże
____________________
Ogród Nebel
agata_chrosc... 10:56, 13 lip 2012


Dołączył: 28 lis 2011
Posty: 5351
Monika352 napisał(a)
Hej ! Sąsiadko! Alez sie cieszę ze z Gdańska jesteś... niestety większość osób jest z innych rejonów! Także Twoj ogrod bedzie teraz moja stała wirtualna wycieczka.. Właśnie dlatego ze skoro jesteś blisko to problemy z pogoda masz takie same jak ja )) A róże masz piękne!!! Pedy sa po prostu ciezkie.... Tez mam takie podobne biale roze okrywowe jak Twoje i w zeszłym tygodniu moj Tata zrobił dla nich taki " patent" żeby nie leżały na ziemi ( przez co szybkomgnija od wody): w środek wbił kijek grubości palca, taki który na końcu sterczacym do góry ma kilka rozgalezien po galazkach przeciętnych na 2 cm, potem sznurkiem poprzywiazywal gałązki róż, mniej wiecej piec sznurkow na każdy krzaczek i spowodowało to ze nie leżą juz na mokrej ziemintylko wiszą lekko nad ziemia i jjak jest sucho to szybko schna. Nie mam zdjecia chyba ale poszukam, - jestem kiepska we wystawianiu zdjęć i jak już robię i wystawiać to hurtowo.. pozdrawiam Cię i wszystkich Twoich gości w ten póki co , słoneczny poranek! Monika


Monika - a dałabyś jakieś zdjęcie, albo rysunek? Bo ja zaraz właśnie wsadzam róże okrywowe i tego własnie się boję, że od tego leżenia na ziemi będą gniły (zwłaszcza w tej mojej krainie deszczowców). Chętnie bym takie rozwiązanie skopiowała, ale przyznam, że nie do końca chwytam jak to jest zrobione. Pozdrawiam
____________________
ogród w Holandi
Moniika 11:37, 13 lip 2012


Dołączył: 04 gru 2010
Posty: 2777
Troche kijek tylko widac bo zdjęcie było robione w innym celu niż demonstracja "patentu" ale z tyłu go widać, jak się przyjrzysz, generalnie to zwykły patyk, a całośc trochę działać ma jak parasol bez materiału , sznurki zielone to mniej widoczne (czyli stelaż na srodku i sznurki na około ) do których przywiązane są pędy. Róże mojego Taty zostały wsadzone dopiero zeszłej jesieni i daleko im do tych powyżej w tym wątku, ale może pomysł z patykiem przyda się komuś )) Dzięki niemu pędy są uniesione nad ziemię a patyk że natyralny nie rzuca się w oczy.
____________________
Mój ogródek pod Gdańskiem
agata_chrosc... 12:23, 13 lip 2012


Dołączył: 28 lis 2011
Posty: 5351
Dzięki. Zrobię coś podobnego
____________________
ogród w Holandi
AniaDS 13:21, 13 lip 2012


Dołączył: 25 sty 2011
Posty: 5078
nebel napisał(a)

Często czytam o tym, żeby nie przedawkować nawozów szczególnie azotu, ale nie znalazłam nigdzie rady, jak postępować, gdy już do tego doszło.

Tylko woda, duuużo wody

nebel napisał(a)

Po przeczytaniu dzisiaj artykułu na forum dowiedziałam się, że jeżeli róże się przenawozi - mają wiotkie pędy.

Mojego artykułu?
Coś musiałam gdzieś namieszać.
Wiotkie pędy to cecha niektórych odmian róż, często jest to charakterystyczne u angielek (Abraham Darby na przykład), jeśli chodzi o róże okrywowe, to zazwyczaj mają wiotkie, cienkie pędy i gdy mocno kwitną, pędy pokładają się na ziemi.

nebel napisał(a)

Łodyga róży (wielokwiatowej) jest gruba, mocna, krzak zdrowy. Ma bardzo duży kwiat(y) i nagle łamie się u samej nasady.
Moje przypuszczenie powodu - mam za płytko posadzone krzewy?

Obstawiam raczej zbyt dużą ilość kwiatów na pędzie, to powód wyłamywania się łodyg. Wystarczy mocniejszy wiatr. Takie róże albo trzeba związać w pasie, żeby same dla siebie stanowiły oparcie, albo podeprzeć w inny sposób.



nebel napisał(a)





Siedzę i wzdycham
Jakie róże!
Ale od razu widać, że mają sporo nawozu.
Za dużo.
Takie róże zamiast jesienią skupić się na drewnieniu pędów, wciąż skupiają się na kwitnieniu.
Nie przygotowane do zimy wypadają, są zbyt słabe na mróz.

nebel napisał(a)
W zeszłym roku ktos mi powiedział, że róże są nienasycocne, "zjedzą" wszystko co im sie poda. Więc na wiosnę(zeszłego roku) nawiozłam je wieloskładnikowym, długo działającym nawozem( nie pamietam firmy), a potem jak zaczeły kwitnąć podlewałam je przez cały sezon rozcińczonym w wodzie naturalnym obornikiem.

Teraz będzie wykład...

Jakbym dorwała takiego kogoś.. , to zabójstwo dla róż!!
One owszem, lubią jeść, ale wszystko ma swoje granice.
Po pierwsze - róż w pierwszym roku po posadzeniu nie powinno się nawozić, wystarczą im składniki pokarmowe, które znajdują się w glebie, bez dodatków.
A jeśli już, to nawożenie polega na tym, że w przygotowany dół wrzuca się obornik i zasypuje lekko ziemią, żeby nie był zbyt blisko korzeni.
Młoda róża ma słabe korzonki i nawóz może je popalić.
A tak, gdy one same podrosną to dostaną się do wartościowego pokarmu.
Róż nie nawozimy w pierwszym roku, bo pomimo tego, że my marzymy o obfitym kwieciu od zaraz, to one muszą się zająć przede wszystkim dobrym ukorzenieniem. A nawóz przyśpiesza rozwój górnej części krzewu, nie dolnej.
Chyba, że te róże nie mają zbyt długo gościć w ogrodzie.

W kolejnych latach - wiosną, po przycięciu nawozimy róże nawozem długo działającym lub przekompostowanym obornikiem (na obornikach się nie znam, bo u nas trudno o takie ). Może to być nawóz o wysokiej zawartości azotu.
Nawożenie powtarzamy po kwitnieniu, czyli końcem czerwca, początkiem lipca. W tym przypadku lepszy będzie nawóz z większą dawką potasu (Polifoska np.). I koniec.
W sierpniu krzewy muszą się przestawiać na nadchodzącą zimę, nie mogą wciąż skupiać się na kwiatach.
Nie zdrewniałe pędy przemarzną, więc więcej z tego szkód niż pożytku.

Dodam jeszcze, że ostatnio modny jest nawóz jesienny dla róż, opinie są na ten temat różne, ja na razie nie polecam, szczególnie gdy jesień jest bezdeszczowa. Nie próbowałam, nie widziałam - to opinia oparta na podstawie innych osób .


No i się rozpisałam
____________________
Ania i róże i cała reszta :)
magja_ 14:55, 13 lip 2012


Dołączył: 17 cze 2011
Posty: 788

Agata ma wiele racji, sama mam już pewne doświadczenie z obornikiem(mój jest juz tak stary, ze nie ma żadnego zapachu, ale jest obornikiem)
A moje doświadczenie z nim. W zeszłym roku na zimę rozłożym trochę obornika pod paroma drzewami owocowymi, ale poniżej mam posadzoną borówkę amerykańską. Deszcz spływa u mnie z pewnej dosyć sporej pochyłości. W każdym razie deszcz z rozpuszczonym obornikiem, odkwasił ziemię pod borówką tak, że jedna z nich zupełnie zmarniała, a resztę będę musiała w tym roku przesadzić w nowe odpowiednie podłoże


Nebel - to jest niemożliwe, to nie od obornika.

Obornik na glebie kwaśnej w obszarze ph 4,5 - 4,8 a takie powinnaś mieć pod borówką w żaden sposób nie zmieni odczynu gleby. Ten wskaźnik nawet nie drgnie. Jeśli nie wierzysz mi na słowo - odeślę Cię do badań,/ m.in. przeprowadzonych 800 m od miejsca w którym mieszkam/.

Borówka jest wrażliwa na zasolenie ale nie aż tak bardzo jak rh, więc można delikatnie zakwaszać siarczanem amonu, jesienią użyć siarki. Ale najpierw zmierz ph.

Gdybyś pokazała krzew mogłabym Ci spróbować pomóc - borówka jest wrażliwa na niedobór potasu i magnezu.
Lubi też dość dużo wilgoci w podłożu w okresie wegetacji ale jej nadmiar w okresie zimowym i wiosennym - przy słabej przepuszczalności gleby może ją wykończyć. To wrzosowate - nie mają korzeni włośnikowych.
____________________
nebel 18:03, 13 lip 2012


Dołączył: 12 lip 2012
Posty: 2465
Monika352 napisał(a)
Troche kijek tylko widac bo zdjęcie było robione w innym celu niż demonstracja "patentu" ale z tyłu go widać, jak się przyjrzysz, generalnie to zwykły patyk, a całośc trochę działać ma jak parasol bez materiału , sznurki zielone to mniej widoczne (czyli stelaż na srodku i sznurki na około ) do których przywiązane są pędy. Róże mojego Taty zostały wsadzone dopiero zeszłej jesieni i daleko im do tych powyżej w tym wątku, ale może pomysł z patykiem przyda się komuś )) Dzięki niemu pędy są uniesione nad ziemię a patyk że natyralny nie rzuca się w oczy.

Monika widzisz, do tego będę Was namawiała, zamiast robić efektowne zdjęcia, róbmy praktyczne, takie na których widać rozwiązania, na które wpadł ktoś inny. Sama niewiele zrozumiałm z Twojego opisu( wolę to zobaczyć), ale "patent" Twojego taty od razu wydał mi się bardzo interesujący i godny zastosowania.
____________________
Ogród Nebel
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies