Moniika
08:37, 13 lip 2012

Dołączył: 04 gru 2010
Posty: 2777
Ta figurka na pierwszym zdjęciu słodka i obok kawałek fajnej donice widać


____________________
Mój ogródek pod Gdańskiem
Mój ogródek pod Gdańskiem
Hej ! Sąsiadko! Alez sie cieszę ze z Gdańska jesteś...![]()
niestety większość osób jest z innych rejonów! Także Twoj ogrod bedzie teraz moja stała wirtualna wycieczka.. Właśnie dlatego ze skoro jesteś blisko to problemy z pogoda masz takie same jak ja
)) A róże masz piękne!!! Pedy sa po prostu ciezkie.... Tez mam takie podobne biale roze okrywowe jak Twoje i w zeszłym tygodniu moj Tata zrobił dla nich taki " patent" żeby nie leżały na ziemi ( przez co szybkomgnija od wody): w środek wbił kijek grubości palca, taki który na końcu sterczacym do góry ma kilka rozgalezien po galazkach przeciętnych na 2 cm, potem sznurkiem poprzywiazywal gałązki róż, mniej wiecej piec sznurkow na każdy krzaczek i spowodowało to ze nie leżą juz na mokrej ziemintylko wiszą lekko nad ziemia i jjak jest sucho to szybko schna. Nie mam zdjecia chyba ale poszukam, - jestem kiepska we wystawianiu zdjęć i jak już robię i wystawiać to hurtowo..
pozdrawiam Cię i wszystkich Twoich gości w ten póki co , słoneczny poranek! Monika
Często czytam o tym, żeby nie przedawkować nawozów szczególnie azotu, ale nie znalazłam nigdzie rady, jak postępować, gdy już do tego doszło.
Po przeczytaniu dzisiaj artykułu na forum dowiedziałam się, że jeżeli róże się przenawozi - mają wiotkie pędy.
Łodyga róży (wielokwiatowej) jest gruba, mocna, krzak zdrowy. Ma bardzo duży kwiat(y) i nagle łamie się u samej nasady.
Moje przypuszczenie powodu - mam za płytko posadzone krzewy?
W zeszłym roku ktos mi powiedział, że róże są nienasycocne, "zjedzą" wszystko co im sie poda. Więc na wiosnę(zeszłego roku) nawiozłam je wieloskładnikowym, długo działającym nawozem( nie pamietam firmy), a potem jak zaczeły kwitnąć podlewałam je przez cały sezon rozcińczonym w wodzie naturalnym obornikiem.
Agata ma wiele racji, sama mam już pewne doświadczenie z obornikiem(mój jest juz tak stary, ze nie ma żadnego zapachu, ale jest obornikiem)
A moje doświadczenie z nim. W zeszłym roku na zimę rozłożym trochę obornika pod paroma drzewami owocowymi, ale poniżej mam posadzoną borówkę amerykańską. Deszcz spływa u mnie z pewnej dosyć sporej pochyłości. W każdym razie deszcz z rozpuszczonym obornikiem, odkwasił ziemię pod borówką tak, że jedna z nich zupełnie zmarniała, a resztę będę musiała w tym roku przesadzić w nowe odpowiednie podłoże
Troche kijek tylko widac bo zdjęcie było robione w innym celu niż demonstracja "patentu" ale z tyłu go widać, jak się przyjrzysz, generalnie to zwykły patyk, a całośc trochę działać ma jak parasol bez materiału , sznurki zielone to mniej widoczne (czyli stelaż na srodku i sznurki na około ) do których przywiązane są pędy. Róże mojego Taty zostały wsadzone dopiero zeszłej jesieni i daleko im do tych powyżej w tym wątku, ale może pomysł z patykiem przyda się komuś))
Dzięki niemu pędy są uniesione nad ziemię a patyk że natyralny nie rzuca się w oczy.