Izę wsadziliśmy na tron....ale chyba nie za wygodnie było, nadal rośliny nie przesadzone


Adaś i Zygi od razu złapali wspólny język i dzięki Adamowi mamy rozwiązany problem, w domku letnim coś tam nie wychodziło Zygiemu z prądem, różne połączenia i Adamo ten problem rozwiązał, jak się cieszę, bo szybciej już wszystkie światła zewnętrzne i wewnętrzne będą...wielkie dzięki to jest cudowny człowiek, dużo muszę się od niego nauczyć


mało tego, Zygi w pracy...a Adamo odstawia prasowanie, tak porządnie koszulę mu wyprasował, że ja muszę się wstydzić!!

a tu patrzy...co by tu im podpowiedzieć

biegamy po ogrodzie...opowiadam....pokazuję chwasty, wyhodowane na własnej piersi
sobotę do 14 mieliśmy tak dla siebie, na luzie, leniwo i letnio
fajnie móc cieszyć się ogrodem z innymi, to takie inne i ile daje frajdy

latamy po zakątkach....nogi ciut chyba bolą
ciężko pracować, jak w człowieku jeszcze tyle emocji


a tu Zygi prezentuje sprzęt, w którym robi oprysk na komary......zrobił, ale i tak nas żarły, więc uciekliśmy z pergoli


goście jeszcze wytrzymują.....

Jestem pod wrażeniem Waszego spotkania !

A co do koszul, nikt im lepiej nie uprasuje jak oni sami wiem co mówię, mam ich 3 ( trzech chlopa )

No nie, co za atmosfera wizyty! Widać gołym okiem, że było super. Czasem na spotkaniowych fotkach widać niestety takie leciutkie wymuszenie Tutaj sama radocha .
Gospodarze cudowni, naturalni, goście fachowcy (te koszule!!!!) i pełni radości życia, nic dziwnego, że taka zabawa

Tylko zazdrościć!

i lecimy do Madżen i Adamo
na chwilę, a z tej chwili zrobiło się dużo i....była moja ulubiona sałatka, nawet już jej nie robię, bo tylko u Marzenki smakuje wybornie
tyle o lawendach było i przytargali jej lawendę, piękną...a my dostaliśmy cudownego miłorzęba, a wiadomo Waligóra je uwielbia


a tu nam Madżen prezentuje nowe narzędzie do czesania psa.....był Tytus zachwycony tym czochraniem...chiba i Soni takie sprawię, bo Dzaga nie cierpi tej przyjemności

Grażynko, ja po prostu nienawidzę prasowania, wolę plewienie


Krysiu, z takimi ludźmi inaczej być nie może
a chłopaki śpią, a my jeszcze do 2 w nocy z Izą ,,rajdamy"

i cd

od Marzenki jedziemy popatrzeć, co w naszym rynku piszczy...
stworzyli plażę, piasek był, woda też, muzyka i ......komary, komary wszędzie!

się dokleiłam
ale Izuś nie marudzi...czekam na jej opowieść....to miszczyni słowa...
i uchachani, pogryzieni kończymi dzień, chyba wieczór późny...lodami, nawet niezłe były

jak to Zygi mawia, wiek przedemerytalny do snu wzywa

To tak jak ja Plewić mogę, ja wszystko lubię robić w ogrodzie, a w domu bo muszę, więc szybko, szybko i do ogrodu

Zaglądam stale zauroczona Wami

Irenko, kolejne urocze spotkanie Mam nadzieję, że u mnie też uda mi się wytworzyć sympatyczną atmosferę i skonsolidować środowisko O. w okolicy

pozdrawiam