Mrówki na piwoniach , to normalka. Pączki przed otwarciem wydzielają słodki sok, a mrówki uwielbiają słodycze!
Jak już kwiat rozwinięty, to ich nie nęci. Oby Tobie ładnie zakwitły ! Moje dopiero w fazie jednogroszówki.

Irenko, Dziękuję, sadzonki mogę mieć od sąsiadki, ale nigdy nie brałam, chociaż mi oferowała.
Nie mam dla niej miejsca.

hanka_andrus napisał(a)

Mrówki na piwoniach , to normalka. Pączki przed otwarciem wydzielają słodki sok, a mrówki uwielbiają słodycze!
Jak już kwiat rozwinięty, to ich nie nęci. Oby Tobie ładnie zakwitły ! Moje dopiero w fazie jednogroszówki.

Dziękuję Ci bardzo



Ja po prostu jeszcze nie miałam piwonii... Tzn w tamtym roku sadziłam, ale nie było kwiatów, a w tym roku pełno pąków, więc jak zobaczyłam te mrówki to się przeraziłam...

Haniu, azalie są piękne. Piszesz o zapachu, więc domyslam się, że żółte to pontyjki

Przepiękne azalie ciekawe jak pachną pozdr M

Haniu azalie piekne,milego dnia zycze i cieplutko pozdrawiam

zawitka napisał(a)

U Ciebie goście ----na roślinkach i Robert przyałał zdjęcia pooglądałam sobie i pozdrawiam

piękne storczyki

Haniu, zaglądam, pozdrawiam, całuski przesyłam. Żółta azalia boska, też zamierzam kupić, tylko najpierw muszę znaleźć dla niej odpowiednie miejsce, żeby mi pachniała pod nosem, a nie na drugim końcu ogrodu bo to ta pachnąca? Prawda?

Hejka
Niewiem jak Ty to robisz, że są tak piękne i oblepione całe kwiatami? Ja chyba mam pecha do azali i rododendronów bo miałamich już z 30szt. i ostało sie tylko 3 z czego jedna ma z 5 lat a te dwie są dopiero roczne.
Jak myślisz co może być powodem? Na wiosnę się budzą do życia, a potem marnieją, żółkna im liście i usychają. Były nawożone i regularnie podlewane.

Moje azalie są na tym samym miejscu ze 20 lat. Mają słońce z południowego zachodu, rano więc są w cieniu.Rosną pod rozłożystą gruszą.
Karmię je tak jak różaneczniki, rosną zresztą obok nich. Po przekwitnięciu usuwam zawiązane owoce, Trochę to marudna praca, ale dla dobra roślin trzeba to robić i azaliom i rododendronom.
Jak przekwitną w tym roku, dosypię im trochę świeżego kwaśnego torfu, w takim torfie są też posadzone.
No i oczywiście podlewam. Przy każdej sposobności. Szczególnie wiosną i latem. Na zimę nie okrywam, jakoś sobie radzą.
Andziu, skoro ich tyle uśmierciłaś, może po prostu je za bardzo miłowałaś? Z nawozami ,szczególnie sztucznymi, trzeba ostrożnie. Ja wiosną daję tylko siarczan amonu zmieszany z azofoską , po garści ,zanim ruszy wegetacja, podlewam, i tyle. W razie jakichś kłopotów interwencyjnie florowit w płynie dla Rh. Dokarmianie kończę w połowie sierpnia.