Czyli też trochę utrapienie, ale co zrobić. Żałuję, że nie pilnowałam wysokości moich jałowców, bo z nich mam niestety ten nieszczęsny żywopłot. 3 lata temu wzięłam firmę - cały dzień robili. Ech, aż mi się nie chce o tym myśleć, ale będę musiała zmierzyć się z tym. Dzięki Olu.
Ja bylam dzieckiem jak byly sadzone, potem pamietam jak je nozycami recznymi cielam heh a teraz eM musi sie z nimi meczyc... troche wkurzaja ale zal wyciac...