Leonku, to jest kwestia relacji do gospodarza i rozeznania sytuacji. Nie ma u Was mniejszych gospodarzy? Nie wierzę. Krowy (nie ma koni?) nie mogą często dostawać antybiotyków, bo taki rolink nie nastarczyłby finansowo na weterynarza i lekarstwa a mleko/mięso od takiej krowy może nie być skupowane. Nie zakładamy chorowania całego stada na antybiotykach. Dodatki funkcjonalne do pasz też są drogie i jak jest trawa i kiszonka to dostają je przede wszystkim.
Do twoich skrzyń nie potrzeba przyczepy obornika. Jak nie obornik to gnojówka z pokrzyw i/albo poplony.
Myślę, że to kwestia znalezienia takiego rolnika. Mniejszego. Tam, gdzie mamy do czynienia z dużą skalą produkcji, tam zawsze będzie chciało się coś zrobić więcej, szybciej i taniej. Ale my nie musimy robić "więcej, szybciej i taniej", nie musimy wyżywić świata. My ogrodnicy domowi musimy dać sobie i swojej rodzinie zdrowe, proste produkty z ogrodu. O jak najkrótszej drodze "od pola do stołu" i całej przejrzystości naszej ogrodowej produkcji.
____________________
Ewa
Pszczelarnia.
Wizytówka