Mój kochany mężuś odwalił dziś kawał dobrej roboty i to z własnej, nieprzymuszonej woli Powiększył warzywnik, rozebrał stary kompostownik i rozsypał kompost. Jeszcze chwila, a zacznę wierzyć, że naprawdę się wkręca
Co do kwiatów w ogródku to mój na szczęście ogranicza się do stokrotek samosiejek, pozostałe kwiaty są bezpieczne Ale to takie urocze, że na pewno kochasz te chwile
jak widzę z daleka ,że idzie z moim okazem to najpierw złość ale jak podchodzi i mówi ,,prosie mama dla ciebie'' to złość przechodzi i radość z kochanego łobuza
eMuśki w końcu się wkręcą, dziś mój na telefonie córy podglądał mój wątek i się chichrał....ciekawe z czego?
Nieskromnie przyznam Kasieńko, że moje chłopaki są super To bordowe drzewko to leszczyna, taka karłowata. Rośnie już u nas wiele lat, a podarowała mi ją mama. Teraz jest najładniejsza, bo później wybarwi się na zielono.
Chwalę bezustannie Stosuję wzmocnienia pozytywne i w ogóle chodzę na paluszkach byle tylko się nie zniechęcał Wczoraj Jagódko pogoda była piękna, wieczorem tylko takie chmury przywiało, ale deszczu nie było. Dziś natomiast jest pochmurno, ale od czasu do czasu słoneczko się pokazuje. Może się jeszcze pogoda wyklaruje. Mam nadzieję, że nie zaskoczą w każdym razie jakieś przymrozki, bo niektóre moje pieczołowicie hodowane roślinki przeprowadziłam do ogródka.
Kasiu a u nas znowu pogoda kiepska wczoraj wieczorem to M zastanawiał się czy nie przykryć winogron bo było tak zimno ,ale przymrozku dzięki Bogu nie było ,pozdrawiam świątecznie
oo proszę jak pomysłowo, ogród się zmienia w oczach. A mężuś odwalił też kawał roboty z warzywnikiem, pogłaskałaś za to po głowce? Jeśli chodzi omojego M to wciągnął się na maksa, już ma chyba większego bzika na tym punkcie niż ja A w warzywnikiu dopiero warzywka będziesz siała?