Pszczółko kochana ....moje uwielbione bratki !!!
pisałam o mojej słabości do nich u Bogusi, bo ona też "bratkowe" fotki u siebie wstawiała
sprawiałaś mi ogromną przyjemność
Kochana,
mam spory dystans to tych wszystkich "modowych historii"
staramy się żyć o odżywiać zdrowo, a moją Chodakowską jest mój ukochany ogród !!!
całą resztę wolnego czasu poświęcam rodzinie i pracy ...i niestety na wiele więcej go nie pozostaje
mało śpię, więc tylko dzięki temu, mam czas na bloga i magazyn
kocham rośliny i fotografię.....a miss..... i tak już nie zostanę, bo za stara jestem
mam do siebie spory dystans i dobrze mi z tym !!!!
od zawsze mieliśmy sporo sójek, byłam nawet trochę wściekła na nie, bo przeganiały mi "maluchy" z karmnika;
teraz, to one są przeganiane przez kosy i kwiczoły - trochę się dziwię, bo sójki jednak większe a uciekają ile sił w skrzydłach....
odnośnie aparaciku to współczuje...ja, jak nie mogę "focić" - chora jestem !!!
myślę, że tak to właśnie jest...tęsknimy za smakami dzieciństwa, te które były takie silne, dawały poczucie bezpieczeństwa...
....ja mam to szczęście, że mama nauczyła mnie gotować bardzo wielu rzeczy...
od najmłodszych lat "kucharzyłam" i tak już zostało
bo ja lubię jeść !!! i nie będę się z tym kryć !!!
Irenko gotuję, piekę i cieszę się tym bardzo.....
a przy tym za okno spoglądam, czy jacyś "skrzydlaci" się do zdjęcia nie ustawiają