Witaj, zobaczyłam Cię u Agaty, przybiegłam, przeczytałam poczatek i wiem ,że Twój wątek to będzie moja lektura na najbliższy czas. Fajnie. Czuje, że wiele mi sie spodoba. Pozdrawiam
Ewo... nie lubię pisać postów, kiedy w sumie nic konstruktywnego nie mam do powiedzenia, ale... podświetlony ogród... i widoczki ogólne, których rzeczywiście u Ciebie mniej niż makro-cudów... chcę pochwalić...
A po informacji, że Twój ogród radzi sobie bez nawadniania... westchnęłam zdziwiona...
właśnie wróciłam z "nawadniania"
nie mamy żadnego systemu poza systemem: "podlewamy, bo nie widać żadnych deszczy ani na horyzoncie, ani w prognozie"
miało jutro padać, ale prognoza znów do bani i kropli deszczu nie widać
radzimy sobie najlepiej jak się da, biorąc pod uwagę, że czasem wieczorem padamy na tzw, twarz i brak sił nawet do odkręcenia kranów
myślę, że nasz ogród zyskałby bardzo na automatycznym nawadnianiu ale...
...niby nowoczesna ze mnie babka, ale jakoś nie bardzo "zautomatyzowana" w ogrodzie
ten kawałek ziemi to mój "osobisty chill-out", nie do końca perfekcyjny
mam nadzieje,że rozumiesz co mam na myśli