było poważnie i nadal nie jest mi łatwo, ale cieszę się nadchodzącym świątecznym czasem
mniej, wolniej, dłużej ale zrobię wszystko co trzeba
w duszy mi pięknie gra ... mam masę pomysłów ...
odnośnie ogrodu ....
tydzień temu zdążyłam wsadzić trochę cebul i to by było na tyle
życie napisało mi troszkę inny scenariusz, niż zakładałam na tę jesień i muszę się temu poddać
Kurcze jak czytam to co napisałaś to jakbym o sobie czytała. Mnie rok temu zawalił się świat. Poszłam do szpitala na dokładniejsze badania, a tam postawili taką diagnozę, że ścięło mnie z nóg. Szybka operacja, i kolejny szok. Teraz co miesiąc wizyta w klinice, ale nie jest źle, da się żyć są gorsze przypadki. Jestem niepoprawną optymistką, a to podobno dobrze rokuje. Damy radę co prawda wolniej, ale jak zaczniemy wcześniej ( ja tak zrobiłam) to na pewno się wyrobimy. Pozdrawiam i ślę dużo optymizmu i uśmiechów.
Kochana,
bardzo dziękuję za tak miłe słowa wsparcia.
Też jestem optymistką "do potęgi n" i tylko dlatego tak dobrze wszystko znoszę. Cieszę się każdym dniem, tygodniem, rokiem...
A w tym grudniowym, mikołajkowym i choinkowym czasie, tradycyjnie, co kilka dni piekę dla domowników czekoladowe choinki:
Słodkie, w złocistym kolorze ... bardzo optymistyczne
Oczywiście przyprószone śniegiem, skoro za oknem bieli brak:
Mniam jak to kusząco wygląda....
A ja wzięłam się za odchudzanie miesiąc temu ....dobrze że zachwyt wirtualny nie tuczy
Buziaki Ewo! I jeszcze więcej optymizmu!
p.s. czekam na kolejne dekoracje świąteczne u ciebie