Dołączył: 19 sie 2012
Posty: 7826
Dziewczyny, pozwólcie, że wszystkim odpowiem w jednym poście. Jestem bardzo szczęśliwa, że macie chęć i życzenie zaglądać do mojego wątku, założonego raptem trzy dni temu. Po cichu podziwiam Was za szybkie ogarnianie forum. Ja tej sprawności dopiero się uczę...
Co do błękitnej roślinki, to może rzeczywiście jest to wielosił rozesłany, podobne znalazłam w necie dzięki Waszym podpowiedziom.
Stary ogród rządzi się swoimi prawami, tak został zaplanowany ileś lat temu i tego porządku nie zmieniam od kilku lat. Staramy się w miarę możliwości utrzymać przyzwoicie to, co jest, bo owszem, dom jest mieszkaniem służbowym, to własność LP, ale inwestycje roślinne były nasze, prywatne. Wiele spraw nie zależy tylko od nas i naszych chęci.
Osada jest duża, budowana w latach sześćdziesiątych, stąd zabudowania gospodarcze, które kiedyś pełniły inne funkcje. Część drzewostanu to wiekowe już drzewa, np. lipy, świerki srebrne, jodły, graby, thuje. Niektóre z nich trzeba było przyciąć i uformować, np. lipę na podwórzu, bukszpany wzdłuż alejki wejściowej. Posadzone przez nas 17 lat temu kolejne jodły oraz żywopłoty wydzieliły właśnie owe "pokoje", o których pisała Bogdzia. Poza drzewami cały teren był zagospodarowywany od nowa. Pojawił się miłorząb, metasekwoja, katalpa - to były nowinki. Byliny, krzewy zwoziłam z całego kraju, bo rynek ogrodniczy był ubogi. Każdy nowy nabytek cieszył oko i serce, na szczęście to się nie zmieniło.
Tyle opowieści, zdjęcia będą.
____________________
Dwa ogrody