Magdziu, zawsze mówię że nic nie kupię, i zobaczyłam taki Żagwin i te Sasanki nie mówiąc o lawendzie którą mam w ilościach hurtowych jak na moje warunki i co nie kupić to grzech Lawenda jest jedną z moich ulubionych roślin, lubię ją miziać przechodząc obok niej wtedy wspomnienia wakacyjne wracają i już jest miło
Jeszcze raz byłam u Ciebie zerknąć na Żagwin, no mój przy Twoim to osesekbędzie miał sąsiada Barwinka musi go zaakceptować bo stosunki sąsiedzkie są bardzo ważne, mam tuje posadzone od ulicy, pod tujami zrobiłam murek oporowy wsadziłam tam barwinek pięknie kwitnie na niebiesko, oczywiście trzymam go w ryzach nożyce nie są mu obce
Mirellko ja też zawsze mówię nie kupię ....zawsze kupuję .
Taką słabą silną wolę mam. Co do lawendy to też darzę ją wielką miłością i masz rację kojarzy się z wakacjami.
Pozdrawka
Do roslin mam tak samo bo jak chodzi coś dla siebie to ja zawsze przeliczam na rośliny i wybieram szkółkę a nie np spodnie które mam dziurawe ale naszczescie sa takie modne hi hi hi hi
Tak to już jest z nami ogrodnikami cieszą nas te rośliny, ale fajnie jak rodzina też podziela miłość do roślin u mnie M nieogrodowy w ogóle, ale mówi że szanuje to co ja stworzyłam, oprowadzam go nieraz po ogrodzie pokazuję co zrobiłam, co trzeba zrobić, widzę że się zmienia, nawet nie odradza jak kupuję kolejną roślinę, kiedyś twierdził że tylko trawa go interesuje, już nie komentuje nawet, wie że ogród to moja miłość.
Kondzio, dokładnie tak samo mam, a M mówi kieckę byś sobie kupiła a nie te kwiotki.ale to właśnie rośliny sprawiają mi największą radość , kiecki mam i rzadko w nich chodzę są niepraktyczne