Toszka napisał(a)

taaa, a wcześniej się wysieją lub ukorzenią do Korei No i kompostu nie bendzie

ula la do Korei to ja chętnie

Toszka napisał(a)

taaa, a wcześniej się wysieją lub ukorzenią do Korei No i kompostu nie bendzie

no no, ostatnio pokazywałam takiego chwasta z drobnymi białymi kwiatkami, ciężki do wyplewienia i przeczytałam że nasiona 80 lat się przechowują nie wytępię dziada

Ja walczę z podagrycznikiem, niestety on wygrywa Podejrzewam, że on już bliski Korei jest

A gdzie masz ten podagrycznik? "Polanka" czy w rabacie?

Mam za sobą zwycięską walkę z tym potfforem - widły amerykańskie, staranność i cierpliwość to podstawa. Bratnia dusza wspierająca na duchu też

Pisz co i jak - może będę w stanie pomóc


(Teściowa posadziła na rabacie Variegatę i była oburzona, że wykopuję - ktoś jej powiedział, że z tego urośnie drzewko z takimi ładnymi listkami)
Zwykły też zwalczyłam. Podagrycznik to cenna roslina na gnojówki!!!! Jest jakiś plus

najgorsze, że na rabacie, w dodatku pełno tam korzeni od wierzby i olch, które rosły nad strumykiem, przekopanie widłami odpada Jak tam zakładałam rabatę, to bladego pojęcia nie miałam co to podagrycznik.

No to przechlapane... trzeba by wysadzić wszystkie rośliny (oczyścić z resztek kłączy), nakryć kartonami (odciąć od światła) i na to koszona trawa. Może być tak, że i dwa lata to potrwa. Ale to jedyny sposób bez kopania. Tak wyzbyłam się wrośniętego w korzenie lilaka.

tak właśnie myślałam zrobić, tylko przeraża mnie wizja przesadzania wszystkiego.
Dziękuję serdecznie Toszko za wsparcie i rady

Podagrycznik jest bleeeee miałam opcję variegata - jak Teściowa Toszki cieszyłam że mam "dereń" Na szczęście mało tego było i chyba udało mi się go zlikwidować. Czas pokaże

U nas pełno tego dziadostwa dookoła. Sąsiedzi niby rolnicy, a nie wiedzą co za chwasty mają.

dominika_ napisał(a)

Ja walczę z podagrycznikiem, niestety on wygrywa Podejrzewam, że on już bliski Korei jest

Smarowałam listki podagrycznika pędzelkiem namoczonym w Randapie. Po dwóch latach udało się i znikł
A potem dowiedziałam się, że on jadalny jest, a ja go tak potraktowałam