Czy takowy w ogóle można kupić, ma to jakąś specjalną nazwę?

Nazwa - kompost ogrodowy, wytwarza się go w większych miastach w dużych kompostowniach i można kupić na tony albo pewnie w workach też by się dało.

Wystarczy zadać sobie trochę wysiłku i poszukać w necie, pod hasłem "kompost Poznań kompostownia"

http://www.odpady.poznan.pl/index.php?rsl=1&&pid=11111310

Tak również znalazłem, ale wolałem się dowiedzieć czy są jakieś polecane firmy, które tym się zajmują. Kompostownia jest niedaleko ode mnie więc postaram się kupić, ale czy nie masz obiekcji co do jakości?

Nie mam aż takiej wiedzy, żeby mieć zdanie o każdej firmie w Polsce, za mały zasięg mam.

Domyślam się, ale czy w pracy korzystasz z kompostu z kompostowni warszawskiej? I teraz jeśli chodzi o szacunek to jak to rozmieszać i w jakiej ilości, worki są ok. 20 kg czy rozsypać warstwę 5-10 cm i na to piasek?

Kompostem nie da się przenawozić, syp ile chcesz i na ile cię stać i na ile pozwoli poziom ogrodu, zbytnio podnieść się nie da.

Albo posypywać pod rabaty i pod trawnik, przekopywać, mieszać z glebą rodzimą, albo wykopać dołek pod drzewo, mieszać z ziemią rodzimą ogrodową i sadzić w tą mieszankę.

Można też robić z kompostu ściółkę, jeśli nie ma w niej szkieł, szczoteczek do zębów i innych "dodatków". Znając ten temat takie dodatki będą. Na ściółkę raczej własny kompost polecam, przesiany, bez zanieczyszczeń.

To warto brać ten kompost ze szczoteczkami, czyli z zanieczyszczeniami do ziemi czy nie. Bo właśnie mi o to jakość chodzi, czy korzystasz z takiego kompostu?
Wiem, że najlepszy własny, ale na razie nie mam

Danusiu, a czy ma sens zamiast tego kompostu przekopać trawą po skoszeniu?

W zeszyłem roku sadziłem tuje. U mnie była glina, więc przekopałem całą rabatę i wymieszałem glinę z ziemią dla iglaków. Teraz żałuję bo mogłem wymieszać jeszcze z piaskiem, no ale cóż... tuje już posadzone. Całość przykryłem korą.
W tym roku odgarnąłem korę i zauważyłem, że korzenie wyszły na powierzchnię. Są pod warstwą kory.
Czytałem wszystkie posty i jednak trochę się martwię, tuje ładnie rosną, są gęste i wyglądają na zdrowe, ale co będzie za kilka, kilkanaście lat? Jeśli korzenie są na powierzchni a nie w ziemi i przykryte warstwą kory czy nie są bardziej wrażliwe na przemarzanie? Czy to wina gleby, czy może za dużo podlewam? Jak nie pada to co 3 dni dużą ilością wody. Co powinienem zrobić?

Nicarm jak tam twoje tuje które były z korzeniami na wierzchu?