Zachęcona ubiegłorocznym sukcesem w kwitnieniu kobei i w tym roku ją wysiałam, dla urozmaicenia wysiałam białą i fioletową. Pięknie wzeszły i rosły, ale zimny maj i nieciekawy czerwiec przyhamował jej rozwój, wytwarzane pąki po jakimś czasie znikały. Do tej pory zakwitła mi tylko biała, ma kilka kwiatów i mnóstwo małych pąków, a fioletowa zastrajkowała i nie wykazała się kwiatami. Regularnie zasilałam nawozem i podlewałam, nie dopuszczając do zasuszenia podłoża. Myślałam, ze to jest tak tylko u mnie, ale wczoraj zobaczyłam u Szmitów, ze pięknie rozrośnięta kobea, fioletowa, jest pozbawiona zupełnie pąków. Wniosek z tego, że na fioletową było za zimno

Anek kobei nie lubię chociaż ja siałam sama Kapryśnica nie do ogarnięcia więc ma u mnie szlaban
Ale za to to coś różowe jakie piękne! Co to jest?

kaisog1 napisał(a)

Anek kobei nie lubię chociaż ja siałam sama Kapryśnica nie do ogarnięcia więc ma u mnie szlaban
Ale za to to coś różowe jakie piękne! Co to jest?

Gosiu to jakaś odmiana ślazówki, bylina, nie przemarza tak szybko jak zwykłe malwy

A że kobea kapryśnica to zgadzam się ;p

No nie! Muszę mieć takie cudo!

kaisog1 napisał(a)

No nie! Muszę mieć takie cudo!

To cudo trzeba dzielić na wiosnę

Ohhhh matko No to jak trzeba to ja z taczka podjadę

kaisog1 napisał(a)

Ohhhh matko No to jak trzeba to ja z taczka podjadę

Kubusia czy swoją

Aaaaa to bez znaczenia, i tak pojemna i tamta hihihiihh

kaisog1 napisał(a)

Aaaaa to bez znaczenia, i tak pojemna i tamta hihihiihh

oj ty spryciulo jak tak to nie ma sprawy, dostaniesz ją