Masz podświetlone na zielono obydwa wątki jako aktywne, więc się zamotałam,wybacz
Ten liliowiec to chyba Alabama Slammer
Jutro zmierzę ich wielkość,ale olbrzymie nie są,bo mam pojedyncze o wiele większe.
Może mieć ok 10cm.
Ja mam kilka odmian ,ale jak byś miała jakiś z pogufrowanymi obrzeżami to chętnie przygarnę na wymiankę,a jesli nie masz to i tak Ci wyślę ten pełny.
Moje liliowce są takie, te trzy pierwsze to olbrzymy, 2 kolejne normalny rozmiar i miniaturka stella na końcu
Mam go od tamtego lata. Kupiłam same liscie,ale sprzedawca mnie ostrzegł,że nie zakwitnie od razu więc zbytnio się nim nie interesowałam Na zasadzie mam i ja Postawiłam w doniczce na ogrodzie i tyle.
Przezimował w piwnicy,nawet liście zbytnio się nie pogubiły, wiosną wystawiłam z doniczką na zewnątrz i szczerze, zapomniałam o nim
Dopiero kiedy zobaczyłam pączki przypomniałam sobie ,ze mam Agapanta
Przypominam sobie tez,że ten sprzedawca mi mówił,żebym zbytnio nie przesadzała z wielkością doniczki,bo one lubią ciasno
Póki co ma 2 pędy kwiatowe,jeden kwitnie już tydzień, więcej nie powiem,bo nie wiem
Liliowce mają to do siebie,że nawet kiedy przekwitną,kępa liściowa jest fajna.
Na wiele odmian nie mogę sobie pozwolić z braku miejsca,ale przyznam,że trudno mi się oprzeć,kiedy widzę w zasiegu reki jakiegoś fajnego
Moje róże też nie rzucają na kolana w tym okresie,ale zaletą tego,ze mam ich dużo jest to,że zawsze któraś kwitnie w tym jałowym okresie i nie jest tak łyso
To zalezy od gatunku,jedne dobrze znoszą upały,a inne mniej.
Moje wielkokwiatowe kwitną teraz jak wariatki,kiedy inne omdlewają,ale wnerwiają mnie bo są po ostatnich dwszczach bardzo upstrzone plamami na liściach.
Leonardek też dzielnie się trzyma
Ale Red Leonardo już przypalony.
Że nie wspomnę o Red Eden, ona to nawet nie otworzyła pączków,tylko zasklepione przez deszcz i uschnięte kulki pączków kwiatowych zerwałam
Moje Pashminy póki co się zbierają dopiero do drugiego.
Ale zimę przetrwały fajnie,ani jedna gałązka nie była podmarznięta,choć młódki były.
Moja Milano mnie zachwyca i planuję wywalić w jesienie 3 chorowite rabatówki czerwoniaste i na ich miejsce własnie Milano.
Przynajmniej cały czas coś będzie kwitło i zdrowe.
Ja tez tak robiłam,bo mnie przerażało to przechowywanie w piwnicy,ale miała babka po dychu,to się skusiłam
Zbytnio się nimi nie przejmowałam w tej piwnicy i przetrwały
Mój Brtoher też marny, ale czytałam ze trzeba dac mu czas, wolno sie rozrasta. Za rok będzie u mnie trzeci sezon i podobno wtedy pokaze całe swoje piekno. Licze na to, bo narazie to u nie zakwita 2 kwiatami przy kazdym tłoczeniu.... I tak jest lepszy od Othello, ktory rok temu wydał 1 kwiata ale już w tym roku szaleje!
Renatko te upały powoduja, ze niektore paki u mnie nie daja rady się rozwinąć, kwiaty przekwitają w jeden dzien. I jedno co mnie dziwi Burgundy, ktorej groziła eksmisja kwitnie teraz jak szalona....
nie ma co liczyc na obfitość kwitnienia świeżych nabytków, to stracony sezon. Musimy poczekac na eksplozje za rok dlatego sadze w roze duzo traw bo jak nie roze to przynajmniej trawy beda ozdobą
I nie wiem czy słonce gorzej wpływa na roze czy na mnie....