Ani strat w rózach ani zawilcach nie mam. Kopczyki skutecznie zabezpieczyły młodziaki. Owszem pojedyncze gałazki zczerniały ale pod kopczykiem wszystko ocalało.
Dziwą mnie te wasze przypadłości z zawilcami bo wg mnie sa głupotoodporne... Wg mnie gorsze te wiosenne orzymrozki niz ostra zima

Moze warto weryfikować, z ktorej szkołki rosliny najczęsciej wypadają.....?

Podczytywałam... od czasu do czasu Mamy podobnie, bardzo pomarzły pędy różom, kilka wyleciało. Zawilce też zmarzły na górce, ocalały trzy schowane pod stipą. Jakaś ta zima niezima paskudnie narozrabiała. Ale ciepło znów idzie, hej!
Buziak

Przywitam się w pięknym różanym wątku.
Szacun za ogrom pracy i piękno róż.
Ja dopiero początkująca różano. Tylko kilka odmian póki co.
Pozdrawiam.

A ja chciałam przesadzic różę, którą sama z patyka ukorzeniłam, ale widać tak poszło dobrze, że nie dała się wykopać i połamałam nowe gałązki, które od dołu wypuściła.
No ten kwiecień faktycznie, jak w porzekadle, Reniu pozdrawiam

czytam o szkodach,dobrze że Kasia podniosła Cię na duchu -nadzieja w uśpionych pączkach, pierwszy raz słyszę, człowiek się ciągle czegoś uczy

Kindzia - że róże odrosna to wiem
Bardziej mnie denerwuje to,że kiedy ja się wściekam a mój M z synusiem rżą po Kargulowemu,że były takie amerykanckie.....

Madzenka - Moja Heritage miała troszkę zielonego pod kopczykiem,mam nadzieję,że odbije.
Ale szkoda mi bylin.
Zawilce kupowane były u naszej Mart,więc towar pierwsza klasa.
To raczej wina tej durnej zimy-niezimy,
Ale mam radochę,że jeżówki gatunkowe przeżyły i 3 pustynniki pokazały pióropusze,ciekawe czy będą na pewno białe
paniprzyroda - Witaj po zimie
Pozostaje się cieszyć tym co ocalało Dokupimy braki,a co

Drimeth - Witam i zapraszam Wydaje mi się,że po tym sezonie będziesz miała znacznie więcej niż kilka odmian. Znam to z autopsji

Milka - Irenko,te które rosną na własnych korzeniach,łatwo się rozmnażają z patyczka. Odłamaną gałązkę Red Fairy zapchałam ot tak do ziemi i wyrosła róża,tak z marszu.
Teraz kilka patyczków z róż kupionych w sklepie włożyłam do wody,bo gdzieś tak wyczytałam. Wypuszczają nowe listki,zobaczymy co dalej
U mnie leje niemal codziennie,ale lepiej to niż przymrozki

Urszulla - straty nie aż takie straszne,ale denerwujące.
Cóż taki los ogrodnika

Magnola powoli się otwiera, przez te deszcze prędzej zgnije w pąkach,niż rozkwitnie.

Na czwartek u nas zapowiadają ulewy.

Magnolia piękna
U Ciebie deszcze a u mnie sucho jak na pustyni, i jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie zacząć podlewanie

Margo -to wysyłam do Ciebie kilka deszczowych chmur. Ja mam już dość mokro

Tylko do mnie nie wysylaj, mam dosc
Magnolia sliczna, ale niestety deszcz jej nie sluzy.
No te smiechy rodziny i to amerykanskie, tez bym się wkurzała