W pierwszym sezonie po posadzeniu róż się nie nawozi, żeby się ładnie ukorzeniły-bardziej na tym zależy niż na kwiatach-ma to też wpływ na zimowanie. Wiosną kolejnego sezonu możesz już nawozić. Ja nawożę tylko nawozami naturalnymi, w tym roku dałam trochę sztucznych i popaliłam róże- są bardzo wrażliwe na przenawożenie. Za to kochają nawozy organiczne/naturalne. Są pod tym względem żarłoczne. Z końcem sierpnia kończymy nawożenie i pozwalamy przygotowywać się do zimy. Usypuje różom kopczyki, choć w poprzednim sezonie robiłam to dopiero w styczniu-taka zima była. Trudno powiedzieć jakby History zimowała bez kopca więc może lepiej nie ryzykować. Byleby nie robić tego za wcześnie bo się rozhartuje, albo się nornice zlecą. Lepiej gdy już są stałe mrozy poniżej 6-10 stopni i niżej.
O kurka! Cały kontener darni? Szacun wielki
Jeszcze chciałam zapytać o te "lizaki" ile lat one już rosną u Ciebie? Bo zakładam, że jak je sadziłaś to nie były jeszcze takie okazałe
Bo mam u siebie dwa małe tujowe lizaki i fajnie jakby niedługo osiągnęły takie rozmiary jak u Ciebie
Martuś ja te kulki sadziłam niedawno.Mam nadzieję, że się ukorzenią do zimy.
Zastanawiam się jeszcze nad trzema przy tarasie, ale tam właśnie mniejsze chyba kupię.Pani w szkółce mówiła, że one szybko rosną