muszę się odnieść

choć zaliczyłam tylko 585 jak na razie ...
Madżenka przede wszystkim stworzyłas miejsce daleko poza "chelsea" nawet ... daleko "w sensie" (obezwładnia mnie to okrslenie ... nie wierzę, że sama użyłam

) ... zatem w sensie oni są w tyle ...
szalejąca wśród kulek i z panorama kulek (ten berberys ma kłaczki do obciachania

denerwująco sterczą

) stipa musi być zmutowana albo pasiesz ją czymś tajemniczym bo wyjątkowo "roztyta"

... aspiryna to samo ..
róże ... cała jestem w sznitach po sobotnim podwiązywaniu dam - poczuły grawitację

... ale jak zyć bez róż ... muszę pedantycznie przeanalizować Twoje z nich kolaże bo wyglądają zjawiskowo w tandemach kolorystycznych

... nadal mnie złości mój James ... u mnie postanowił być "innom" różą ... daje mu rok ... dobrze, że choć pachnie

...
szałwia tworzy piękne kolorystyczne plamy ... Tytuskowi w nich do twarzy
i lawenda ... gdy nabyłam pierwsze sześciopaki wyczytałam na karteczce okreslenie "lawenda żywopłotowa" ... obśmiałam jak niegdyś carex (co w moim mniemaniu błędnie został okrzyknięty turzycą

... oj było się ignorantka

) ... ironizowałam iż lawenda nie może być "żywopłotowa" ... no bo jak ... po kilku latach stwierdzam ktoś wiedział co pisze ... moja viva minimalnie podcinana zaiste stanowi żywopłot ... tyle, ze pokładający się ciut ale jak prawie metrowe kłosy ? kwiaty ? (co ma lawenda?

) ... mają się nie pokładać ? ...
wciąż pieszczę w pamięci obrazki róż i ogrodu idealnego

i lecę na 586 ...