Musze podzielic sie z Wami niezwykla historia,ktora zaczyna sie u kosmetyczki a konczy na ogrodowisku.
Bedac jakis czas temu u mojej kosmetyczki w moim gminnym miescie opowiadalam jej o naszym nowym stole i stoliku pomocniku.pokazalam jej fotki bo byla ciekawa i powiedziala mi ze ma tez klientke,ktora sprzedaje tego typu meble ale z glownie kamiennymi blatami. I tu temat sie urwal. Przypadkiem wyswietlily mi sie te meble na FB i je polubilam bo fajne.nawet nie wiedzialam ze to produkty tej osoby.po prostu mi sie podobaly.
Dwa dni temu znow jestem u kosmetyczki i ona mowi,ze zaraz po mnie umowiona jest ta kobieta od stolikow.zreszta mijalam ja w poczekalni...
Zainteresowana postanowilam dokladniej przyjzec sie stolikom na stronie internetowej i uznalam ze gdzies juz to widzialam,te meble,fotki,styl,dodatki...
Oswiecilo mnie.przesluchalam kosmetyczke:imie klientki,dzieci,maz,pochodzenie...
Co sie okazalo

wa klientka to Kwiat holandi z ogrodu z perspektywa na przyszlosc... wlasnie biore sie za pisanie do niej
Jaki z tego moral?
1. Swiat jest maly
2. Mamy wspilna kosmetyczke