blyxa napisał(a)
Wolnowar to coś takiego:
http://www.chillibite.pl/2015/11/wolnowar-crock-pot-recenzja.html
Co można w tym gotować jest na dole strony. Mój jest zwykły, prosty i bez bajerów.
Kupiłam z myślą o daniach które gotuje się kilka godzin - niby można w piekarniku czy normalnie w garnku ale zużycie prądu jest spore, bo te urządzenia nie są przystosowane do takiej eksploatacji.
Czaję się na ten przepis - podobno mięso obłędne:
http://www.chillibite.pl/2013/07/doskonay-pulled-pork.html
Rozumiem Wasz sceptycyzm. Ja tzw. kuchni slow food przyglądam się chyba od roku a nad wolnowarem dumam od jakiś 6 miesięcy. Pochwaliłam się z rozpędu, bo go wreszcie kupiłam
Na razie sprawdziłam czy działa i wrzuciłam na 8h ten rosół .
Działa. Rosół rewelacja - jestem w szoku, bo nie spodziewałam się tak dobrych rezultatów.A przede wszystkim kuchnia czyściutka, żadnego sprzątania, żadnych zapachów, przez te 8h nie zawracałam sobie głowy, że coś na kuchence stoi.
Coś czuję że się z ustrojstwem bardzo polubimy
Oj lepsza jesteś niż ja. Ja wcale nie mam dużo sprzętów dodatkowych - patelnia do naleśników, garnek do gotowania na parze (ale używany też w charakterze zwykłego garnka) a mikrofala pojawiła się wraz z dzieckiem i laktatorem w komplecie Jednak czajnik elektryczny muszę mieć, a ekspres potrafię wieźć ze sobą ponad 1000 km, bo dobra kawa jest jak powietrze
Także wymiękam przy Twoim minimalizmie
Czarny zamiast białego?
To jest genialne w swej prostocie i może się udać!
Ech... jeszcze jedne lakiery nie przyszły a tu już trzeba zamawiać kolejne - nie mam czarnego
A pocztówka jak widzę przesycona jodem
Odpoczywaj i zbieraj siły
Podziwiam Cie za skrupulatne odpowiedzi
Roslolek i confit bym zjadla.ale pozostane przy minimalizmie garnkowym
ekspres tez jest dla mnie swiety i jak muaialam go kiedys oddac do serwisu to byl straszny czas
Co do czarnego frencza to taka ogrodowiskowa metafora tego co ogrod robi z paznokciami