choć tyle mamy z tego

No. Tylko mi jeszcze ciężko jest się z tymi bibelotami rozstawać jak muszę dać młodym Bo one takie fajne są - te pierdoły - a oni je zmarnują na jakieś bzdety.
Porażka. Co ze mnie za matka? Spełniająca dziecięce marzenia - chyba

Nasze dzieci nie będą się cieszyły takimi drobiazgami w przyszłości

Ja zawsze się cieszyłam z nowej gumki do ścierania.
Dwukolorowe, kolorowe, pachnące w różnych kształtach....a ja lubiłam takie białe Staedler czy jakoś tak

I kredki musiałam mieć odpowiednio ułożone w piórniku...kolorami...
Zresztą moja młoda też ma takiego fizia

Tak wybiera, ale pół roku urabiałam i teraz z postaciami z bajek mówi że dziecinne są i ona chce taki dla starszych "czytaj" pokazałam co jest dla starszych fajne bo się nie znudzi
Z tym plecakiem u mnie też jest tak że do szkoły ja nosiłam w drugą stronę też ktoś dorosły ona tylko na piętro w szkole

jednoa to nawet podobno dlugopis scierala.albo inaczej robila dziury w kartce oj tez musialam miec ulozone.choc Ciebie juzia bym nie podejrzewala

to kiedy ten etap madrosci u dzieci przychodzi?

Mnie nie??? Dlaczego?

Zeszyty zawsze miałam równo ułożone..... na książkach....bo musi być od największego do najmniejszego.
Piórnik prostopadle. W piórniku wszystko ma swoje miejsce. Kredki i mazaki kolorami.

W domu też wszystko musi mieć swoje miejsce. Często chodzę i poprawiam deskę do krojenia, bo krzywo; kocyk, bo się róg zagiął; wazonik stoi nie w takiej odległości od świecznika; kwiatek ma liść nie w tę stronę...

Na szczęście powoli z tego wyrastam i czasem nawet zlew brudem zarasta

7-9 lat