W weekend taka pogoda ze choc planu nie mielismy na to, to przewalaliśmy do góry nogami nasz gospodarczy zakątek czyli za domkiem ogrodnika. Przenieśliśmy kilka metrów drewna, zaplanowaliśmy na wiosne przesunięcie kompostownikow i poszerzyliśmy o kilka metrów miejsce na maliny bo to nasze rodzinnie ulubiony owoc

ze wszystkich stron zakopaliśmy solidne betonowe obrzeża dla nich z wszelkich resztek, co spowodowało ze pozbyliśmy się sporo leżących przeszkadzajek. Jeszcze tylko muszę jakas matę kupić na ogrodzeni bo widok za płotem przeraża i od strony trawnika położyć kilka metrów krazewanika.przy okazji całej akcji wywaliłam chyba z dwie taczki podagrycznik który tam królował.
Dziś ogarnelam przechowalnik. Czy ja mowilam jak nie lubie trzymać roślin w doniczkach? Ale zawsze takie są wiec grzecznie pod płotem wszystkie zadolowalam (No poza hostami którym robię test na odporność

)
Obcięłam tez białe jezowki co by mi się na różowo nie zdążyły wysłać.
Myśle jeszcze jak przechować siewki werbeny które mam w doniczkach. Jakieś pomysły? Mam jedynie domek ogrodnika- ciemny i zimny prawie jak na dworze.