Zgadzam się z tym co napisałaś. Mnie już nieraz ogród wyciągał z depresji. Nie tylko praca w nim, ale samo myślenie o nim .

Mirko, miałam napisać czy pod łubinem znalazłam opuchlaki.
No więc problem jest taki, że nie znalazłam łubinu Prawdopodobnie wykopałam go jesienią, i wygląda na to ze wyrzuciłam, bo nigdzie go nie widzę. Najgorsze, że nawet tego nie pamiętam

Co do depresji to mam dokładnie tak samo, juz samo myślenie o ogrodzie, planowanie co zrobić itp bardzo poprawia samopoczucie. A jak jeszcze pogoda i czas pozwalaja podziałać to już pełnia szczęścia

ha ha ha , mówiłam że większość ogrodników przed deprechą ratuje praca w ogrodzie
Teraz już będzie tylko lepiej idzie wiosna a właściwie już przyszła

Mirka ja bez ogrodu nie istnieje nawet to co kiedyś nazywałam ogrodem potrzebowało pielęgnacji i to była dla mnie odskocznia,dawała rozładowanie złych emocji.