Gdzieś mi wcięło zdjęcia przed układaniem kostki, więc trzeba sobie wyobrazić że wszędzie tam (na wiosnę 2014) była trawa i wielkie doły, koparka + mokra ziemia=wielka masakra. Ale trzeba było zrobić płot betonowy bo obok naszej działki powstała droga. My to potem z mężem własnymi rękami równaliśmy, rozgrabialiśmy i sialiśmy trawę na nowo. Brak funduszy trochę nas ograniczał. Bałam się że tamtego lata nie będziemy mieć trawnika ale udało się, w ogóle nie spodziewałam się że dzieci będą mogły biegać po trawie.
Roślinki jeszcze maleńkie:
A tu wcześniej pokazywana rabata:
Przód działki z podjazdem:
I tył jeszcze w trakcie równania:
A tu już z małą trawką i zaznaczoną rabatą z dwoma świerkami,których mąż nie pozwolił mi ruszyć:
A tu jeszcze przód tylko z innej perspektywy i jeszcze nie ogarnięte:
Basiu
Jestem pod wrażeniem ogromnych zmian i ogromu włożonej pracy. Przeróbka starego ogrodu wymaga więcej pracy niż zakładanie ogrodu od początku. Tym bardziej jestem pełna podziwu dla Was.
Bardzo podoba mi się taras i nasadzenia w drewnianych donicach. A lawendowy kosz cudny.
Ptilotus jak dla mnie idealny, śliczne te puchate kłosy. I w moim ulubionym kolorze!
Mokrego Dyngusa życzę
Joasiu, dziękuję choć wiem, że teraz robiłabym wszystko inaczej. Już wiem jaki popełniałam błąd. Kupowałam to co mi się podoba i chciałam mieć w ogrodzie. Stopniowo zaczynam dokupować więcej sztuk. Jestem cierpliwa i jestem w stanie zaczekać na wzrost moich małych roślinek. Na większe mnie nie stać więc cieszę się z tego co mam. Taras i donica drewniana to dzieło M. Zdolny jest i z drewnem ma do czynienia od dziecka. Muszę wygrzebać fotki tarasu po przeprowadzce, to był betonowy prostokąt - zgroza.
Pokażę Ci jeszcze jak wyglądała donica przed wsadzeniem Ptilotusa.
W połowie lata mój ukochany Heliotrop niesamowicie się rozrósł:
A tu róża pnąca, która rośnie na psakudnej ścianie za trzepakiem.