Mam swój sposób na zimę: w styczniu dzień robi się dłuższy i w sklepach pojawiają się nasiona warzyw i kwiatów, więc zaczynam planować. W lutym zaczynam szczepić pelargonie, coś tam sieję i na parapecie mam już wiosnę. A potem to już na całego sieję, pikuję, przesadzam i nawet jak na dworze zimno i w ogrodzie nic nie da się robić, to prac ogrodowych trochę mam. Grudzień tez szybko zlatuje, bo są święta. Na razie nie wymyśliłam jeszcze sposobu na listopad.
Joasiu, dobrze, że wspominasz o swoim nastroju. będziemy Ci wszyscy przesyłać dużo ciepłych myśli i uśmiechów