Miałam dzisiaj taką chandrę, że jak do ogrodu zaszłam to za sekator złapałam
przycięte wszystkie owocowe na dużym ogrodzie( reszta czeka) w podwórku nie ruszyłam bo trzeba się po zimie zaprawić, a to trudniejsza sprawa i z drabiny w dodatku.
Posadzone pierwiosnki te wysokie, bo babcia się zaklina, że nie podlewała, a ja wsadzam palucha, a one się topią ....od wczoraj wyraźnie marnieć zaczęły. Mróz im zrobi mniejszą krzywdę niż babcine zalewanie

Przy okazji na próbę wsadzony jeden ciemiernik.
Wszystkim dałam kołderki z liści na start.
Rodki, pierisy i azalie wczoraj podlane. Może ten ocet jeszcze rozcieńczę w ziemi
Przy okazji obcięłam wisterię

Czy dobrze nie wiem ciachałam jak mi się wydawało, ze dobrze