No a wtym roku ja koszę a zając co wieczór kica po działce i się nie boi ani kosiarki, ani moich krzyków, nawet specjalnie nie ucieka tylko sobie kica do siatki co chwilę mi się przyglądając i skacze górnym oczkiem. Jakież było dzisiaj moje zdziwienie gdy kosząc trawę ( a na poziomie warzywnika kosząc zostawiam kilka kostek nie koszonych - taki wzór na trawie daje fajny efekt)i omijając owe kostki omal nie nadepnęłam na maleńkiego zajączka dejawu i to podwójne bo okazało się, że są dwa maluszki !!! Więc znowu eksmitowaałam je za siatkę w wyższą trawkę. Mój zając okazał się samiczką i tak się czuje bezpiecznie, że okociła się bardzo blisko domu. Zobaczymy czy się uchowają bo od jesieni mam dwie baaardzo łowne kotki do walki z plagą myszy i nornic, a mam nadzieję, że i kretem, które łapią wszystko co się rusza i chodzą za mną po całej działce jak psy. Może nie złapią maluchów, ale prawdopodobieństwo jest małe. Ciekawe czy drzewka wytrzymałyby 3 takie przełażące zające, obawiam się, że niestety nie.