G woli wstępu wyjaśnię, że mój eM to "Miszczu" (przez duże M) deptania i łamania... kiedyś nie zauważył bezlistnego (to fakt), półtorametrowego klona japońskiego, sprzedał mu kopa i skrócił o 3/4....

nie ważne co złośliwy urzędnik w metryce napisał, ważne jest ile w duszy gra

aaaa bo wkurza mnie takie gadanie
stary 15 letni koń będzie grał w piłeczkę
a miejsca i tak jeszcze jest w pip i ciut ciut to niech nie narzeka

Gratuluję 200!
Szybko przeleciała na pogaduchach.

jeszcze tylko podpowiem jak odwieść eM od chęci posiadania dużego trawnika
oto przepis:
- obowiązkowo dwa razy w tygodniu koszenie (najlepiej wieczorem jak jakiś mecz w TV leci
- wertykulacja
- aeracja
- nawożenie
- odchwaszczanie
- codzienne podlewanie i kazanie eMowi płacić rachunki za wodę
- robienie kancików aby brody z trawy na kostkę i na rabaty nie wchodziły

zazwyczaj już po jednym sezonie pomaga taka kuracja. Oczywiście żonie pomaga

ale to tylko na tych estetów zadziała mój ziela w trawie nie widzi, chyba ze na zółto kwitnie, kanciki nie potrzebne, aeracja - co ty znowu wymyśliłaś !!! a jak zwróciłam uwagę ze krzywo kosiarkę prowadza to od tamtej pory sama koszę o tyle dobrze że się nie wpiernicza i mogę sobie przesadzać co chwila Gorzej już z czymś co on robił, np z altaną, no widzi że trzeba rozebrać bo się wali ale: może jeszcze tak z rok przestoi? albo z grilem: tyle przy nim czasu poświęciłem, szkoda trochę Sentymentalny się robi czy co?