Oooo nowy Ambrowiec tu widzę

Dziady jedne te ambrowce, moje też bawiły się ze mną w kotka i myszkę do 12 maja.
Ale za to teraz znowu je kofffffam bo maja zielone czupryny

Macham Kami

Kamis no to gratuluje nowego zakupu a co do tamtego widzę,że on od ziemi zielone liście wypuszcza? Ciekawa jestem czy dojdzie do siebie

Polinko - jak dla mnie to mało zielono

Monia - dzięki

Kasia - slender s.

Iwonka no wywinął, nie pytałam o overdama ale dzięki za info
moje też mi ponad pas sięgają chyba ale ja ich wcale nie dzieliłam

Mirelko -

Ania no nowy a ten maly wypuścił listki bo się chyba przestraszył że go wywalę

Paulinka no sama jestem ciekawa jeszcze go wczoraj przesadziłam

Kawa napisał(a)

O jaki piękny!

Moje marzenie. Tylko nie zmieści mi się

Umarlak jednak nie umarły
Ambrowiec genialny i jeszcze w tej cenie. Muszę o nich poczytać bo może i ja bym takiego przygarnął, w końcu jak się dobrze popieści to się jeszcze gdzieś zmieści

Kukliki Ci u mnie wrzuciłam

Gardener27 napisał(a)

Umarlak jednak nie umarły
Ambrowiec genialny i jeszcze w tej cenie. Muszę o nich poczytać bo może i ja bym takiego przygarnął, w końcu jak się dobrze popieści to się jeszcze gdzieś zmieści

Przemus no takie okazy za taka cenę mogłabym mieć więcej dzięki

Jeśli ambrowiec to ten, co go ma Renia z Jak ożywić szmaragdowy, to on taki piękny jest, że normalnie jedno wielkie wow! Szczególnie jesienią, jak się przebarwia.
Dlaczego ja kupowałam jakieś pierdoły zamiast kupić np ambrowca? Teraz już miejsca nie mam, a pierdół szkoda wyrzucić

Musiał ten Twój umarty ambrowiec dowiedzieć się, ze jedziesz po zastepnik
Baaardzo jestem ciekawa jak sobie będzie radził. Pokazuj go od czasu do czasu.
Moje pysznogłówki tez bardzo sie rozrosly, jeszcze niczego nie zagłuszyły ale będę musiała na pewno je poprzesadzac. W UB roku łapały grzyba, nie wiem czy profilaktycznie juz teraz pryskac?

Kawa napisał(a)

Gosia to chyba dobrze ?

Dobrze że queeny kwitną, ale jak ich już nie będę wykopywać, to za rok zakwitną mikruski, a za 2 może w ogóle nie zakwitną...
Wypada chyba co roku trochę dosadzić, nawet kosztem uszkodzenia jakiejś cebulki, która zapewne i tak zakwitłaby mizernie.