Poszłam dzisiaj przyjrzeć się cisom, bo jakieś brązowawe się porobiły.
Myślałam, że je zmroziło....ale w jednym rządku co drugi brązowy, a reszta zieloniutka....więc podejrzane. No to idę, patrzę..... i prawie się poryczałam.
Brązowe wszystkie te które owocowały. W środku aż czarne od grzyba. Owoce zieloniutkie od pleśni...kurzyło się z nich.
Co robić? Pryskać czymś już można?
Obtrzepałam trochę te owoce....ale zaczęło padać i przyszłam do domu.
Załamałam się

Tak pięknie już zgęstniały, takie były ładne...
Nosz ku...!!! Zawsze pod górkę...