wiesz mnie przeraża to że ja młoda jestem w sumie a taki brak kondycji, muszę wrócić na jogę koniecznie
dzisiaj nic nie zrobię , jutro do Rogowa to akurat do soboty mam czas na regeneracje
edit: jezu przecież dzisiaj sroda, jestem nie przytomna..to pojutrze do Rogowa
złamałaś widły, nieźle nie masz randapa w domu? ja zrobiłam w spryskiwaczu po ajaxie roztwór i psikam tylko na perz, za 2 tyg metr dalej tez zdycha
dziękuje i tobie też ulgi życzę
ja w nocy źle spalam to teraz jeszcze z małą spalam 2 godzinki, mniej boli to napewno
A ja po ostatnim tygodniu złożyłam deklarację że już nigdy nie będę narzekać na jakiś tam perzyk. Jak mi przyszło odchwaszczać ziemię z korzeni dzikiego wina wymieszanymi z korzeniami czarnego bzu, nawłoci kanadyjskiej i podagrycznika to jak doszłam do kawałka z samym perzem to czułam się... jakbym na loterii wygrała
Ania, a do Surowińskiej to też zajrzymy w piątek? Przed Rogowem czy po?
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...
zajrzymy na pewno ale to juz chyba wspólnie ustalimy u Agaty
strasznie ci współczuje tej roboty, moje męczarnie to mały pikuś, malusienienieńki w porównaniu do tego co Ty robisz..
Ania poczytaj wątek o herbicydach. Tylko nie roundup Uszkadza układ hormonalny człowieka i wcale nie jest biodegradowalny, zostaje toto cholerstwo w ziemi wiele lat. Nie używam.