zoja
15:08, 28 lut 2016

Dołączył: 31 sty 2016
Posty: 12471
I jeszcze dzisiaj coś z czego z M jesteśmy bardzo dumni bo sami zaprojektowaliśmy i wykonaliśmy - balkon-taras z zadaszeniem. Walczyłam o to z trzy lata i w końcu się udało 
Początek prac - tak było:
zdjęcie z początku maja 2015
/balkon z desek, które spróchniały pod wpływem deszczu i śniegu - totalnie nieużytkowy/
lipiec 2015:
/Kolor góry wybierałam ja, kolor podłogi M. Narzekał póki nie posypały się pochwały. Mnie cieszy jasny kolor nadający lekkości całej konstrukcji
/
--------
w środku:
1 czerwiec 2015:
7 czerwiec 2015:
14 czerwiec 2015:
/stoczyłam bój o tą ścianę - bo jak to pnącze w środku?/
Każdą deskę pomalowałam osobiście, część nawet przykręciłam.
Mąż przywiózł deski z tartaku, przycinał, heblował, nosił. Ja byłam do pędzla, sprzątania i przytrzymania.
Po tej inwestycji kosztownej dla kieszeni i wyczerpującej fizycznie nie podejmowaliśmy już kolejnych.
Posadzenie 50 tuj przy ogrodzeniu /fragment pokazałam wyżej/ i balkon sprawiło, że M przejadły się prace ogródkowe i nawet trawy nie chciało mu się kosić.
W sumie ten taras to moje ulubione miejsce w domu - letni pokój, w którym można siedzieć nawet gdy deszcz pada. Czekam na wiosnę i znowu zacznę tam przesiadywać

Początek prac - tak było:
zdjęcie z początku maja 2015

/balkon z desek, które spróchniały pod wpływem deszczu i śniegu - totalnie nieużytkowy/
lipiec 2015:

/Kolor góry wybierałam ja, kolor podłogi M. Narzekał póki nie posypały się pochwały. Mnie cieszy jasny kolor nadający lekkości całej konstrukcji

--------
w środku:
1 czerwiec 2015:

7 czerwiec 2015:

14 czerwiec 2015:

/stoczyłam bój o tą ścianę - bo jak to pnącze w środku?/
Każdą deskę pomalowałam osobiście, część nawet przykręciłam.
Mąż przywiózł deski z tartaku, przycinał, heblował, nosił. Ja byłam do pędzla, sprzątania i przytrzymania.
Po tej inwestycji kosztownej dla kieszeni i wyczerpującej fizycznie nie podejmowaliśmy już kolejnych.
Posadzenie 50 tuj przy ogrodzeniu /fragment pokazałam wyżej/ i balkon sprawiło, że M przejadły się prace ogródkowe i nawet trawy nie chciało mu się kosić.
W sumie ten taras to moje ulubione miejsce w domu - letni pokój, w którym można siedzieć nawet gdy deszcz pada. Czekam na wiosnę i znowu zacznę tam przesiadywać
