Oby...
Rok temu było podobnie, zima przyszła w lutym, chyba końcem, bez śniegu, szkód ciut zrobiła, potem znowu ciepło i znowu zima w marcu, ale ze śniegiem, jakoś te anomalie rośliny przetrwały, zatem oby nie
Ja też już kiedyś miałam, w gruncie i padły, ale podejrzewam, że gdybym je okryła, przetrwałyby.
Te w donicy na tarasie nadal kwitną, a już 9 styczeń.
Dzięki za życzenia i wzajemnie.
Fajne życzenia, ale tyle żyć, to bym się zmęczyła.
Co nam los przeznaczył, to będzie.
Muszę luknąć dziś, co w ogrodzie. Ostatnio wiało, to bałam się o mamę, za długo nie mogę być. Sama to pewnie już bym cały ogród przeorała.
Pigwowce i pigwy to szybko startują, buziaki
A to zaskoczenie, zawsze angielski klimat był osią zazdrości, bo więcej możliwości ogrodniczych można spełnić. Zmienia się klimat, niekoniecznie na plus, ale ja osobiście cieszę się, że nie ma takich zim, jakie były z wielu względów, choć koszty tego będą, tych zmian.
U ciebie hortki, a u mnie tulipanowiec liście puścił, zwariował, bo na stracenie te liście, bo ostatnio w nocy przymrozki.
Pozdrawiam serdecznie