Potem poszła włóknina i folia - oczko jest 2,2 na 1 m, dookoła jest zaś zbiornik retencyjny okryty jedynie włókniną

No i czas na lanie wody

Wykończenie brzegów będzie w stylu nowoczesnym - z deski tarasowej syntetycznej w kolorze domku lub antracytowej. Ale to już w listopadzie

Trawa rośnie, ziemia jest przyjemnie wilgotna, teraz jest ciepło (jak kopałam było chłodno i to nawet dobrze). Ramionami i biodrami prawie nie ruszam, ale tak to jest gdy ma się już więcej lat na liczniku.... ale boleć przestanie w końcu a satysfakcja i radość zostanie

Agatorek napisał(a)

No to rzeczywiście niezła orka się odbyła.
Trzymam kciuki za wszystkie rośliny!

No teraz to już mam nadzieję ze z górki, wtedy były rekordowe upały, do tego sąsiad który mi tam podlewa też miał urlop w tym czasie.
Orka szkoda mówić, ale w tym roku zaczeliśmy od maja, byłam już 5 razy, łącznie 4 tygodnie. Zawieźliśmy jakieś 300 roślin, w tym duże drzewa, powstał szkielet ogrodu, kompozycje, oczko, jestem jeszcze w szoku że tyle się udało. Na przyszły rok zostawiam przestrzeń za domkiem, też mam już rośliny wykopane, z tyłu będą rodki, magnolie i laurowiśnie. Ale to w kwietniu. Jeszcze w listopadzie zaworze sporo bylin, 2 świeki i klona purple glob (tego kupiłam okazyjnie ).
W przyszłym roku będzie też widać kompozycje rabatowe bo teraz są starsznie biedne i umeczone. Ale wiosna już tak niedaleko

Oczko całkiem fajne wyszło Jak tak się Was obserwuje, to powiem, że szybko, sprytnie wszystko idzie robi się coraz ładniej

Jak już ładnie, czyściutko, a Ty kochana w swoim żywiole sadzenia roślin
Kiedy w oczku będą pierwsze rybki?
Mam pytanko czy pokusisz się na żywopłot z laurowiśni?

Basieksp napisał(a)

Oczko całkiem fajne wyszło Jak tak się Was obserwuje, to powiem, że szybko, sprytnie wszystko idzie robi się coraz ładniej

No leci robota, niestety tym razem przeholowałam, stawy bolą jak fix, wszystko mi strzela i w ramionach i biodrach... Czas już sobie przetłumaczyć że nie ma się 30 lat
Ale efekty tak cieszą, że pewnie jak tam pojadę to znów wpadnę w wir pracy

kasiek napisał(a)

No leci robota, niestety tym razem przeholowałam, stawy bolą jak fix, wszystko mi strzela i w ramionach i biodrach... Czas już sobie przetłumaczyć że nie ma się 30 lat
Ale efekty tak cieszą, że pewnie jak tam pojadę to znów wpadnę w wir pracy

Już inaczej nie umiemy

Agania napisał(a)

Jak już ładnie, czyściutko, a Ty kochana w swoim żywiole sadzenia roślin
Kiedy w oczku będą pierwsze rybki?
Mam pytanko czy pokusisz się na żywopłot z laurowiśni?

Jak będę tam już mieszkać bo rybki trzeba dokarmiać Zresztą przy tej ilości zwierzyny długo to by nie pływały

Laurowiśnie mam 2 krzaki kupione ale żywopłot jest z tui, cyprysów, jałowców - mieszany kolorami też. To najodporniejszy żywopłot który wytrzymuje brak obecności ogrodnika.
W listopadzie zawiozę jeszcze kolejne wykopane u mnie rośliny i kupione.

sylwia_slomczewska napisał(a)

Już inaczej nie umiemy

Nie będę się tłumaczyć ani zaklinać ze się zmienię- bo wiem że inaczej nie umiem i nie che Jestem narwaniec i trudno - Pani Madzia od masowania już zamówiona, od października będę leczyć to, co zrujnowałam