Aż się wzruszyłam, wspaniale
Jak dobrze mieć taką osobą, która potrafi wspierać i współpracować

Kordina napisał(a)

Aż się wzruszyłam, wspaniale
Jak dobrze mieć taką osobą, która potrafi wspierać i współpracować

No cóż, nasze starsze dziecko stwierdziło że jesteśmy wybrykiem natury - całkiem różni, wręcz skrajne a mimo to ciągle razem Moja opinia jest więc subiektywna

Wczoraj wróciliśmy z nad morza, droga była ciężka bo mocno lało, my jedziemy nad morze przez Wrocław, Legnicę, nie wiedzieliśmy jak będzie... Dookoła mijaliśmy wylane koryta rzek, zalane pola, ciężki widok.
Na szczęści dotarliśmy szczęśliwie, w Kraku u nas spokojnie, odetchnęliśmy, bo mimo wszystko młodzież urzędowała samodzielnie przez tydzień...
Pogoda nad morzem była od pn do pt nieładna ale dobra do roboty. Za to zachody słońce były co wieczór wspaniałe...

Najbardziej bałam się że po 2 tygodniach upałów po 30 stopni, padną drzewa które wtedy przywieźliśmy i reszta roślin. Najbardziej rozpaczałam nad babciusiem - tj. jabłonką Royality którą kupiłam w roku śmierci babci jako pamiątkę, tak zapamiętałam jej twarz - na tle kwitnących jabłoni Royality przy Koperniku....
Jaki było moje zaskoczenie gdy zobaczyłam że nie tylko przeżyła ale i jeszcze pod wpływem stresu... zakwitła!

A jednak było jej tu pisane

Ten tydzień to była prawdziwa orka.
Mąż zaczął od koszenia ogromnej trawy

Ja sadziłam wszystko co przywiozłam z Kraka. Tym razem byliny, biedne wymęczone, do tego w weekend było niemiłosiernie gorąco...

Dokupiłam też wrzosy i wyznaczyłam linie rabat

Potem trzeba było na nowo przegrabić ziemie i zasiać trawnik bo w większości przez te upały nie wzeszła lub się spaliła

Potem trzeba było zrobić z terenem wokół studni bo było pobojowisko i posiać dookoła trawę

Trzeba było też ścieżkę z włókniny poprawić bo... wiatr ja zdmuchnął

Kolejnego dnia poszły w ruch widły i przekopywanie frontowej rabaty bo cała w ostach

No to rzeczywiście niezła orka się odbyła.
Trzymam kciuki za wszystkie rośliny!

W końcu przyszedł czas na przebudowę zbiorników wodnych, w sierpniu jak dolało (50 mm deszczu w ciągu nocy) to przelały, trzeba było zbudować większy zbiornik.

Łopata w dłoń i jedziemy... przy okazji podniosłam teren przy domku i ścieżkę