Domek jest naprawdę rewelacyjny, świetnie wykonany, przeżyliśmy już burze i silne wiatry , upały i naprawdę jesteśmy zachwyceni jakością Jeszcze jak zadaszenie z tarasem będzie to bardzo nam powiększy metraż (docelowo myślimy jeszcze o drugim module).
Miejsce naprawdę piękne, nawet moi rodzice byli zachwycenie (a niełatwo o taki wyczyn )
To miejsca wokół nas na spacery
Tyle że na plażach teraz tłumy
Facelia jest genialna, zebrałam nasiona i znów wysiałam, bedzie stałym gościem
Nad morzem wiatr bardzo chłodzi, tam nie ma takiego skwaru, jest naprawdę przyjemnie. Przynajmniej w sezonie bo w zimie nie jest ciekawie, ale zimę zamierzamy spędzać w Kraku.
Zbiorniczki jeszcze będą powiększane , jest kilka pomysłów, czas pokaże jak sie to skończy
Domek funkcjonalny , nawet przy tak małym metrażu. Teraz jeszcze czeka nas test zimą z ciepłem i wilgocią bo on będzie ogrzewany cały rok (tyle że na niskiej temperaturze)
Poprzedni rok był rewolucją na wielu płaszczyznach, ten jest wyzwaniem i obietnicą jeżeli damy radę. Obydwoje bardzo się zaangażowaliśmy, a i życie nam ułatwia zadania - znajdują się rozwiązania, środki, ludzie kiedy trzeba, to daje nam wiarę że idziemy w dobrym kierunku
Nie, ale mamy wiele zbiorników wodnych i kanałów dookoła Dlatego liczę że tam będę miała mniej problemów z podlewaniem.
U Agi widziałam, u nas też będzie dużo większy zbiornik, teraz nie miałam czasu wykopać, ale powinnam zdążyć jeszcze w tym roku
Idziesz jak burza. Relację o przygodach i sukcesach poczytałam, chyba lubisz zmiany i łatwo Ci przychodzi adaptowanie się. Ważne że razem się angażujecie
Tak myślę że nic nie dzieje się przypadkowo.. Trafiło na przełomowy moment w naszym życiu, potrzebowaliśmy czegoś dla siebie, czegoś nowego, co spowodowało że poczuliśmy się znów młodzi i pełni życia, nowego kierunku, nowej obietnicy... i to miejsce nam to daje...
Sukcesy przeplatają się z porażkami - równowaga musi być zawsze zachowana w naturze, juz się przyzwyczailiśmy do tego.
Jeśli miałabym spekulować o moich poprzednim życiu, to czuje w sercu Anglię lub okolice, zamki, parki, mgły, las, ogrody, stawy, to wszystko jakby we mnie budzi dobre skojarzenia. Mąż natomiast ma w sercu morze (i tropiki co juz nie bardzo się zgadza - ale w życiu nie można mieć wszystkiego ).
Teraz kiedy wracam do Kraka czuje się rozdarta, już nie wracam do siebie, już od siebie wyjeżdżam... Trudno to wytłumaczyć ale naprawdę wiele się na to składa...
Na pewno naszą siłą jest to, że umiemy razem działać i to bardzo skutecznie, ale tak było zawsze, może to nas do siebie przyciągnęło. Pomimo ogromnych różnic w charakterze, skupiamy się na celu, a nie na różnicach w jego osiąganiu. I umiemy się doceniać nawzajem, nawet jeżeli nie zawsze jest idealnie