Trochę mnie nie było, ale praca mnie pochłonęła. Udało nam się wreszcie trochę posprzątać i przyciąć większość w ogrodzie. Na jutro zostało wykoszenie tyłu i przycięcie jeszcze kilku kalin, bo nie miałam drabiny ze sobą i dzikie róże trzeba kształtować , bo od tego ciepła już przekwitły.
Dzisiaj miało się ochłodzić, ale nic z tego jest parno, a w mieszkaniu ma 30 stopni. Powoli mam tego dosyć... człowiek umęczony, ogród spragniony, ale dalej nie podlewam jedynie świeżo posadzone rośliny, które już dziarsko stoją

mam jeszcze skrzynię zielonej żurawki do posadzenia, ale nie mogę się zdecydować gdzie ją wsadzić

Jutro się okaże

Nie mam jak zrobić oprysku na mszyce których jest zawrotna ilość , nie przeszkadza to zbytnio różom i zaczęły pokaz
Moje ukochane porcelanki
PHM
św.Tereska
New Dawn
i ostatni nabytek Schneekonigin