Dobra, do babci zajechalismy o 20.00 (dzisiaj śpimy) jutro już jedziemy do siebie.
Jeśli chodzi o ogrodek to wszedłem i pierwsze co pomyślałem to że obraz nędzy i rozpaczy. Trzy lata już babcię uczę żeby nie używała roundapu(czy jak to się tam pisze) jak nie może dojechać kosiarką to ja wolę dwie godziny nożyczkami ciachac jak mieć żółte siano no ale co pojechałem w góry to babcia z okazji skorzystała
Zdjęcia tego siana w następnym poście bo zapomniałem ze najpierw muszę wstawić zdjęcia a potem pisać
Wcale bym się nie zdziwił jakby Róża uschła
Całe szczęście w przyszłości mam zamiar podjazd wysypać zwirkiem to nie będzie czego spryskać
Jak na złość pryskane w okolicy mieczykow
I jeszcze wiele miejsc gdzie jest spryskane Ale pokazywać nie będę. Tak sobie myślę że chyba schowam oprysk
Trochę z rabatów na której ostatnio dosadzilem paproci...wiem,wiem one się rozrastaja Ale będę je pilnować dojedzie Jeszce Stevena, a że ona nie za duża to zmieści się jeszcze
Właśnie tak czasem myślę że chyba wszystko.muszę chować...W niewłaściwych rękach więcej szkody jak pożytku hahaha
No.Ale cóż nic się nawet nie odzywalem na ten temat...lepiej przemilczeć
Tak się zastanawiam czy by węgrowski nie zmienic na jeżówkę. Myślicie że byłoby lepiej?
Podoba mi się ta lilia były dwie cebulki tylko szkoda że jedna się ulamala Ale to.nic za rok odbije
Mieczyki.miał mieć trochę inny kolor(przynajmniej tak mi się wydaję)Ale w sumie ładnie się komponuje z powyższą linią rosnącą niedaleko
I jeszcze ostatnie kwiaty krzewuszki