Ja w pierwszym roku po posadzeniu krzewów czy drzewek raczej ich nie nawożę. Jeśli już to daję do dołka dobroci w postaci obornika i podlewam nawozem do ukorzeniania. Dopiero jak się ukorzenią, po roku daję nawozy.
To nawet i lepiej mniej roboty. Chociaż ta magnolia moja to takie maleństwo z 70cm ma. Pewnie by się przydało czegoś dosypać, żeby urosła odrobinkę
Z daleka nawet jej nie widać
Jak dasz jej czas na zbudowanie porządnej bryły korzeniowej sama odwdzięczy się przyrostami. Najpierw niech rośnie to, czego nie widać . Przenawożenie to dużo masy zielonej i korzeń nie będący w stanie wykarmić tejże=słaba odporność, wrażliwość na przemarzanie i inne plagi=choroby.
Podziwiam cię Wiola za kopanie i przesadzanie w żwirze. Ja raczej nie mam dobrych wspomnień z tym związanych .
Też mam do dzielenia hakonki i rozplenice i też szukam sposobu na ich podzielenie w ziemi. Myślałam że może by przyrządem do kantów albo nożem. O siekierze nie myślałam .
To w takim razie czekam na piekny system korzeniowy w tym roku oby tylko tej ziemi wystarczyło jej. Bo na tej skarpie ciezko jest pozniej uzupełniać. Ale oprócz tego, że piasek tam jest to wszystko się zgadza. Rosnie pod sosną - czyli będzie kwaśno. Jest całkowicie zasłonięta od wiatru i w słońcu od rana do 17 warunki "prawie" idealne