Ziemia jest gliniasta i twarda i generalnie jak wysypisko śmieci więc kolejne godziny pracy tym razem glebogryzarki. W ziemi znaleźliśmy i nadal znajdujemy wszelkiego rodzaju materiały budowlane, kafelki, cegły, folie, kamienie, puszki, żelastwa, druty. Dołki pod rośliny trzeba kopać kilofem bo kamień na kamieniu.
Jesienią 2016 r. zaczęliśmy wyznaczać rabaty, robić obrzeżenia z kostki i sadzić pierwsze rośliny. Kształt rabat nieoczywisty i nieogrodowiskowy ale taki był wtedy dziwny pomysł

.
Ogólne założenie było takie, żeby nie sadzić roślin „na gęsto” ale dać im miejsce i „oddech”. Założenie było również takie, żeby powstrzymać swoje zapędy zakupowe a ogród robić „z głową” i planem.
A co z tego wyszło? Wyszło jak zwykle

.
Że latam teraz z rośliną, którą koniecznie musiałam mieć (miłość od pierwszego wejrzenia

) po całym ogrodzie bo nie mam na nią miejsca i do niczego nie pasuje. Też tak macie?
Albo jako miłośnik kolorów - mam je wszystkie na rabatach

.
Ale po kolei.
Ogród postanowiliśmy robić kawałek po kawałku.
Najpierw rabatki przy domu: