Małgosiu, Urszulo - to miejsce jest przy restauracja o fajnej nazwie "Wenecja" na pograniczu Żor i Rybnika. Jest ona usytuowana na stawie. Pojechaliśmy sobie te naście kilometrów w jedną stronę na niedzielny deserek
Przyszłam obejrzeć hortensje... Ja też lubię krzewiaste, bo nie ma z nimi kłopotu. Pięknie kwitną, nie imają się ich choroby, a przede wszystkim nie przemarzają, co jest dużą zaletą, bo po tegorocznej zimie miałam trochę strat.
Pozdrawiam
....widoczki z wycieczki cud miód, znam te miejsca...rzut beretem...jeżdzę koło Ciebie do Żor, Pszczyny, albo Goczałkowic...
Horteny wspaniałe...interesuje mnie ten Phantom...
Agnieszka, więc musisz kiedyś wstąpić do mnie po drodze
Małgosiu, Urszulo - to miejsce jest przy restauracja o fajnej nazwie "Wenecja" na pograniczu Żor i Rybnika. Jest ona usytuowana na stawie. Pojechaliśmy sobie te naście kilometrów w jedną stronę na niedzielny deserek
Sylwia, piękne zdjęcia ze spaceru! ale w Polsce tych pięknych zakątków jest! a hortensje masz wszystkie wspaniałe, a ta wielka to chyba Vanilie Fraise, mam ją, ale 2 rok i jest mniejsza oczywiście
proszę o skuteczny sposób rozmnażania ( przechowywania) pelargonii, ja co roku ponoszę porażkę ( o, przepraszam w tym roku udało się przechować jedną)
Elizo ja zostawiam 2-3 skrzynki czyli 4-6 pelargoni. Daję na zimę do ciemnej piwnicy, listki gdy zaschną obrywam, co 2-3 tygodnie trochę podleje. Koniec grudnia początek stycznia wyjmuję skrzynki do jasnego i ciepłego pomieszczenia i z młodych przyrostów robię sadzonki, obrywam, do ukorzeniacza i do nowej doniczki. Stare pelargonie wyrzucam po pobraniu odpowiedniej ilości nowych sadzonek (trochę brutalnie postępuje z nimi, ale one i tak by już kiepsko kwitły).
Tak to wyglądały po wyjęciu z piwnicy, obcięciu i prysznicu