Rozumiem, czyli próbuje się dociec, czym w rzeczywistości była róża o zachowanej nazwie 'RdV". Czyli nie wiemy, jakie róże skrzyżował jej hodowca Mille-Mallet w roku 1860.
To ja mam polską 'RdV". W tamtym roku była bardziej fioletowa, w tym bardziej różowa (róż z dużym udziałem magenty (granatowy i czarny) jednak).
Vivo,
dziękuję. Tak to chyba 'Nevada' - przecież też ją mam (uwielbiają ją szkodniki u mnie, rośnie dość nieszczęśliwie pod gruszą i szkodnikom to odpowiada).
Tam rośnie w spartańskich warunkach i "wygląda" dobrze.
Ależ Ty masz tych magicznych zakątków nic tylko zwiedzać
Ewo a myślisz że mogłabym teraz zasilić moje seslerię i nowe nasadzenia gnojówką z pokrzyw? Oczywiście w słabszym stężeniu (choć wstyd się przyznać, że ja to na oko zawsze robię - ciut odlewam i rozcieńczam deszczówką) - a może OW byłby lepszy
To jest miłość wymagająca i nieco uzależniająca. Choć ja i tak mam focus tylko na nieliczną grupę róż: alby, galijskie, historyczne, krzaczaste, pnące. I kilka ciekawych.
Ja bym nic nie robiła. Tylko odchwaszczała i dbała o wodę. Niech się same korzenią.
Ale jak chcesz, możesz podać delikatne stężenie motywujące. Pokrzywy będą dobre.