wow, cudny ogród, zajrzałam kilka stron wstecz, idę czytać od początku, trochę zajmie czasu

Syla - a hakone to przez podział mnozysz czy jak?

Syla jak Twoje hakone radziły sobie w suszy? Bo u mnie to były najwrażliwsze trawy, praktycznie tylko je musiałam podlewac bo sie zawijały w rulony. Czy w kolejnych latach, gdy są dobrze ukorzenione to tez sa takie wrazliwe na niedobory wody?

Madzenka napisał(a)

Syla jak Twoje hakone radziły sobie w suszy? Bo u mnie to były najwrażliwsze trawy, praktycznie tylko je musiałam podlewac bo sie zawijały w rulony. Czy w kolejnych latach, gdy są dobrze ukorzenione to tez sa takie wrazliwe na niedobory wody?

u mnie mam zieloną hakone w cienistej rabacie i radzi sobie zupełne bez podlewania nawet w tegorocznych upałach. jest przepiekna.

Syla napisał(a)

Witaj! Piękny ogród! Mam pytanka:
1.Co rośnie między żywopłotem a żurawkami po prawej?
2.Zauważyłem u Cb brzozy. Jakie to gatunki/odmiany? Są piękne, ale boję się ich wielkości, dlatego waham się nad posadzeniem

Aż dech zapiera, no przecudnie. I to tak niedaleko mnie.... kiedyś się wproszę na spacer OK?

Ps. Edytuję aby dopisać, że Twój ogród jak się pozna jego historię od początku (była to dla mnie ucząca lektura do której będę z miłą chęcią powracać) pokazuje że trud włożony (koszty pomijam ) opłaca się. Pamiętam jak pisałaś o bolącym kregosłupie i czułam ten ból wraz Tobą wyobrazając jak przekopywałaś te hektry. Pamiętam jak chłopcy Ci pomagali. I cierplowość z którą czekałaś na ogród zimowy i altanę. Od Ciebie się tej cieprliowści uczę .

Sylwia, czy te jeżówki to green jewel? One zrobiły się białe, a nie seledynowe jak w poprzednich latach?

Jak mnożysz hakonki? przepięknie dopiesczone wszystko u Ciebie Masz pomocników, chyba nie dałabyś rady tego sama ogarnąć??

Sylwia, Oglądam zdjęcia z wielkim uśmiechem a takie PRZED i PO na jakie trafiłam – uwielbiam. Poza tym ogród to niekończąca się opowieść. Zawsze jest czas i miejsce by pozmieniać, poprzesadzać, nawet jak jest już cudnie.
A w ogóle to mnie pociesza ciut, ciut, że Twoje Anabelki leżą. Nie żebym się z tego cieszyła, ale lepiej mi na duszy, że nie jestem sama. Moje też po wichurze i ulewach też poległy i chyba je jeszcze przypaliło.

Sylwia gdzie jesteś?