Ktoś pisał o podlewaniu roztworem z nadmanganianem wiosną. Ale myślę, że oprysk na wschodzące pędy trzeba robić.

Izo, Elu, Mirko, Haniu piwonie same sobie radzą i z pokarmem i wilgocią. Jak swoje przesadzałem to bardzo się zdziwiłem jakie mają długie korzenie - jak bardzo dorodna biała rzodkiew. Wątpię więc czy podlewanie z konewki ich uszczęśliwi. Wilgoć czerpią z niższych pokładów.

U nas od wczoraj pada z przerwami i pięknie nawadnia. Było bardzo sucho. Na Boże Ciało kazaliśmy sobie grila - było smacznie i wesoło.

Wspaniałe zdjęcie, Zbyszku! A Bari jak głowa stada! Czujny i uważający!

Haniu dzięki. Bari jest czujny - co mu dają do zjedzenia.

Miłej niedzieli!

Witam Cię Zbyszku
Przychodzę do Ciebie po pomoc .
Mam dwie piwonie posadzone 3 lata temu, w tym roku pierwszy raz mi zakwitla ale tylko jedna. Ta druga co roku zawiazuje pączki a potem one usychaja, nie wiem co się z nią dzieje . W tym roku miała aż 5 pączków i wszystkie uschly.
Nie wiesz może co jej może dolegac?
Pozdrawiam

Haniu dzięki. Chwilę mnie nie było i trzeba nadrobić.

Agatko - myślę że naszym piwoniom dolega krótki staż życiowy. Też przesadziłem 2 piwonie 3 lata temu i do tej pory mają po kilka kwiatów. Jeżeli posadziłaś płytko (to dobrze) - proponuję nic nie robić a cierpliwie czekać. Przed zimą wytnij pędy i tyle. Moje nie dostana grama nawozu.
U mnie tak samo pąki zasychają zwłaszcza w tej wczesnej majowej. Do tej pory mam 2 takie pąki - o zobacz. Pozdrawiam również.


Lato się zaczyna - my i ogrody się cieszą.

Czas "różany" nadchodzi - u mnie z opóźnieniem bo majowe przymrozki zrobiły swoje.

piekny letni ogrod

Woow ale czerwień daje po oczach... W rzeczywistości pewnie jest jeszcze piękniej.